Zmianie ma ulec także sposób kręcenia scen zatrzymania. Są to sceny kluczowe dla działalności CBA, dlatego muszą być zagrane i sfilmowane profesjonalnie. Tymczasem panuje opinia, że na planie króluje amatorszczyzna – za dużo rekwizytów i statystów. No i nadużywa się dubli, co zabija spontaniczność i sprawia mylne wrażenie, jakby całość była reżyserowana na czyjeś polityczne zamówienie – przyznaje jeden z funkcjonariuszy departamentu filmowania zatrzymań w CBA.
W swoich następnych akcjach agencja chce nawiązać do kina poważniejszego – Bergmana czy późnego Kieślowskiego. – Zamierzamy uzyskać głębię psychologiczną, ukazać dramat jednostki, wydobyć prawdę ekranu, na którą czekają telewidzowie – mówi jeden z agentów. Ma być mniej teatru telewizji i dosłowności rodem z policyjnych seriali, mniej ogrywania banalnych rekwizytów, takich jak kajdanki, automaty, modne okulary przeciwsłoneczne, a więcej zbliżeń, rozmytych ujęć zza drzew, może z podkładem muzycznym w tle. Najwyższy czas, żeby zatrzymania, będące ważnym elementem programu telewizyjnego, nie tylko budziły lęk, ale i skłaniały do pogłębionej refleksji.
Niewykluczone, że do kręcenia kolejnych zatrzymań zaprosi się znanych reżyserów (niektórzy podobno i tak od dawna są w kręgu zainteresowań CBA). Kierownictwo CBA ma nadzieję, że nowe propozycje zatrzymań usatysfakcjonują szeroką publiczność i udowodnią, że powstanie agencji miało jakiś sens. Być może niektóre najbardziej udane sceny zatrzymań zostaną wysłane na międzynarodowe festiwale.