Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

O człowieku, który rusza głową

Człowiek, który rusza głową. Tetraplegikiem został po wypadku. Postanowił, że sobie poradzi

Marcin Kaczyński z mamą Ewą Marcin Kaczyński z mamą Ewą Tomasz Hołod
Jest całkowicie sparaliżowany. Marcin Kaczyński napisał książkę o tym, jak wygląda życie tetraplegika, którym został po wypadku samochodowym.
„I dlatego wymyśliłem książkę. Najpierw na Facebooku pisałem o sobie. Aż z tych wpisów zrobiła się książka. Żeby ludzie wiedzieli, jak wygląda moje życie, jak się zmienia, z jakimi problemami walczę”. „I dlatego wymyśliłem książkę. Najpierw na Facebooku pisałem o sobie. Aż z tych wpisów zrobiła się książka. Żeby ludzie wiedzieli, jak wygląda moje życie, jak się zmienia, z jakimi problemami walczę”.

Trzeba się skupić. I nie myśleć o tym, że każde słowo, każde zdanie to wysiłek. Nie zastanawiać się nad każdym złapanym oddechem, uniesieniem klatki piersiowej i głowy, jedynej części ciała, którą Marcin czuje. Ani nad tym, że szeleszczące głoski szeleszczą jakby bardziej. Po pół godzinie jest łatwiej, rozumie się już nie tylko sylaby, pojedyncze słowa, ale całe zdania. Marcin Kaczyński, który zamiast czwartego kręgu szyjnego ma tytanową płytkę, nie ma czucia w rękach, nogach i tułowiu, napisał książkę o tym, jak wygląda życie po wypadku. Życie tetraplegika, bo tak fachowo nazywa się takich pacjentów jak on.

– Moim sekretarzem była mama – mówi Marcin.

– Byłam jego Rusinkiem, a on był moją Szymborską – uśmiecha się Ewa Kaczyńska.

Marcin dyktował jej kolejne zdania, walcząc o każdy nawias, bo lubi wtrącenia (które ją, polonistkę i wieloletnią nauczycielkę, przyprawiały o irytację, ale przecież książkę pisał syn, nie ona). A potem każdy przepisany i zredagowany fragment wysyłała mu mailem. Czytał go na dużym monitorze telewizora. I srebrną kropką na nosie, która robi za kursor, starannie poprawiał na ekranie swój tekst. Zasada jest prosta: najeżdżasz nosem na wybrany fragment i masz dwie sekundy, by zacząć nanosić poprawki przez widoczną na ekranie klawiaturę.

Marcin jest uparty. I pedantyczny. Więc poprawiał, aż postawił kropkę nad i. – Ale tytuł wymyśliłam ja – mówi Ewa Kaczyńska.

• • •

Był 3 maja 2016 r. Pomysł na wspólny wypad z Marcinem i jego ówczesną dziewczyną (ten związek to już wyblakłe wspomnienie) podsunęła jego mama. Syn jedynak, student geografii, mieszkał już wtedy osobno, ciągle brakowało im czasu dla siebie, więc dlaczego nie spędzić wspólnie majówki?

Polityka 14.2024 (3458) z dnia 26.03.2024; Społeczeństwo; s. 36
Oryginalny tytuł tekstu: "O człowieku, który rusza głową"
Reklama