Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Wzgórze pracuje

Fto. Isabelmar, Flickr, (CC BY SA) Fto. Isabelmar, Flickr, (CC BY SA)
Łapówkarze biorą, bo muszą, zwłaszcza gdy zobaczą walizkę określonych rozmiarów.
Afery łapówkarskie, jakie odkrywa Centralne Biuro Antykorupcyjne tu i tam, każą się zastanowić nad tym, co sprawia, że nabieramy ochoty na sięgnięcie po łapówkę? Odpowiedź na to pytanie od niedawna usiłuje znaleźć grupa funkcjonariuszy pracujących w niewielkim pomieszczeniu w podziemiach centrali CBA.

Umysł łapówkarza to pole walki, na którym każdego dnia uczucia wyższe ścierają się z prymitywną żądzą przyjęcia kolejnej nienależnej korzyści majątkowej – wyjaśnia mgr Józef Trepaniak z Departamentu Patologii Mózgu CBA, wskazując palcem na ekran komputera.

Dlaczego walka ta tak często kończy się sięgnięciem po wypełniony banknotami neseser?

– Z naszych badań wynika, że łapówkarstwo to choroba taka jak alkoholizm czy uzależnienie od hazardu – mówi Trepaniak. – Otóż łapówkarze biorą, bo muszą, zwłaszcza gdy im się podsuwa walizkę określonych rozmiarów. Ostatnie eksperymenty pokazały, że taką walizkę weźmie nawet Ryba. Niewykluczone, że weźmie ją także i wicepremier rządu, ale nasze doświadczenia na razie jeszcze tego w pełni nie potwierdziły.

W opinii Trepaniaka wielu uzależnionych sięga po łapówkę pod wpływem stresu, inni biorą na uspokojenie (zaobserwowano u nich wzrost aktywności części mózgu zwanej wzgórzem), jeszcze inni dla przyjemności i relaksu (u tych szczególnie aktywne jest tzw. prążkowie). Jednak najliczniejsza grupa przyznaje, że bierze dlatego, aby nie wziął kto inny. – Lęk, że nienależna korzyść może trafić w przypadkowe ręce, natychmiast skutkuje u nich histerią, skokiem ciśnienia i przewlekłymi chorobami układu krążenia.

Polityka 31.2007 (2615) z dnia 04.08.2007; Fusy plusy i minusy; s. 80
Reklama