Haj lajf
Haj lajf. Co biorą nasze dzieci, gdzie i za ile. „Wchodzisz na kanał, masz menu. Potem akcja nie trwa nawet trzy minuty”
Już z daleka słychać dudnienie basów, błyski stroboskopów i wiązki lasera przebijające przez wysokie okna Pałacu Kultury – to 10. urodziny serii imprez znanych jako Wixapol SA, nasz produkt krajowy, który powstał z fuzji berlińskiej kultury techno, holenderskiego gabberu i mocnych wpływów elektroniki gminno-powiatowej. Najpopularniejsza w Polsce, szczególnie wśród najmłodszej grupy fanów muzyki elektronicznej, seria imprez typu rave, co czyni ją idealnym miejscem do korzystania z substancji psychoaktywnych przez licealistów i młodszych studentów.
Imprezy typu rave, czyli potoczne rejwy, przyszły do nas z Londynu i oznaczają imprezy weekendowe z ostrą muzyką z bitem 115–160 uderzeń perkusji na minutę połączone z zażywaniem narkotyków. Bywa, że są wypisane jak w menu – z cenami mazakiem fluorescencyjnym np. na imprezowym food trucku. Z powodu narkotyków (głównie ecstasy), które są podczas nich zażywane, rejwy zostały w Anglii zakazane. U nas takie imprezy odbywają się w całym kraju – czy to w klubach, czy to zwoływane przez internet w dowolnym miejscu (pod mostami, na łąkach), gdzie potrafi się bawić kilkaset osób.
Przed wejściem do Pałacu kolejka podnieconych i rozentuzjazmowanych młodych ludzi. W ogonku dwóch nielatów podaje sobie dowód osobisty. Ochrona sprawdza go pobieżnie i wpuszcza ich do środka, choć twarz widniejąca na dokumencie nie należy do żadnego z nich.
Wewnątrz kolorowe dresy z ortalionu, gołe brzuchy, śliskie od potu ramiona, kolorowe makijaże i włosy, piercing i tatuaże, światła, lasery, stroboskopy. Tempo i intensywność utworów przyprawia o zawrót głowy. To, co przykuwa uwagę, to nienaturalnie rozszerzone źrenice. Mają je niemal wszyscy. To efekt zażycia substancji zwiększających poziom serotoniny w mózgu, neuroprzekaźnika uznawanego za jeden z hormonów szczęścia.