Dreszcze
Matka bandytka. Kryminał, w którym wszyscy przeżyli, ale nikt nie jest szczęśliwy
We wsi X, leżącej między Puławami a Kurowem, mieszkała rodzina A. – mąż, żona i dwaj dorastający synowie. Nie wiodło im się źle, ale zawsze mogło być lepiej. Czegoś brakowało, chociaż wszystko było poukładane. Wlekły się jednostajne dni do narodzin trzeciego syna, aż jesienią 2023 r. Anka A. rozpoczęła niebezpieczne życie równoległe. Z tym że krótko to trwało.
Raz
Nikt nie oczekiwał dreszczowca. Anka, raczej filigranowa osoba przed czterdziestką, przybrała na wadze przez ciążę i czuła się zmęczona. Łukasz, jej mąż, pracował całymi dniami w warsztacie naprawy ciężarówek. Wracał umordowany, nie odnajdując się w rodzinności, szedł spać. Rankiem znów znikał.
Byli rówieśnikami, w młodości razem pracowali przy ćwiartowaniu drobiu. W 2007 r., po ślubie, nastał nowy układ – Łukasz przy pracy, Anka przy domu. Matka. Kucharka. Praczka. Żona. Poznali się w zespole szkół zawodowych. On chodził do mechanicznej klasy, ona robiła profil kucharz-piekarz. Nigdy nie pracowała w wyuczonym zawodzie. Pierwszego syna urodziła tuż po dwudziestce.
W październiku 2023 r. Anka spytała męża przy kolacji, czy słyszał o napadzie na bank spółdzielczy w Kurowie. Ale nie słyszał. Skąd miał słyszeć? W huku tokarki głaszczącej wał korbowy?
Dwa
We wsi X zawsze mówiło się dobrze o rodzinie A. Zazdroszczono Ance męża. Lepiej nie mogła trafić – spokojny, robotny, odpowiedzialny. Łukaszowi zazdroszczono Anki – dobra matka i gospodyni. Dzieci zadbane, zaopiekowane, najedzone. On był tutejszy, zamieszkali na jego ojcowiźnie. Cztery lata po pierworodnym Anka urodziła Łukaszowi drugiego syna. Były to już czasy rozhulanego internetu.
Parę lat temu zepsuł się rodzinie A. telewizor. Okazało się, że to punkt zwrotny w życiu – kupili nowy telewizor z dostępem do internetu.