Siedzą, ale nie wiedzą
Siedzą, ale nie wiedzą. Cyba i inni: osób z demencją za kratkami będzie coraz więcej
Ryszard Cyba, dla polityków PiS postać symbolizująca polityczną nienawiść do ich partii, po 15 latach wyszedł z więzienia i został przewieziony do zamkniętej placówki opiekuńczej. Prezes PiS Jarosław Kaczyński, którego Cyba 15 lat temu zamierzał zamordować, napadając na Biuro Poselskie PiS w Radomiu, skomentował w telewizji wPolsce24: „Być może ktoś liczy na to, że się przestraszę”. I uznał, że najprawdopodobniej mamy tu do czynienia z kolejną prowokacją obozu rządzącego.
Rząd począł się tłumaczyć. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar wydał specjalny raport i oświadczenie na temat zwolnienia Cyby zaczynający się od słów: „Po raz pierwszy we współczesnej historii polskiego wymiaru sprawiedliwości sąd zawiesił wykonanie kary dożywocia z powodu zaawansowanej demencji skazanego”.
Gorący kartofel
Wcześniej wiceministra sprawiedliwości odpowiedzialna za więziennictwo Maria Ejchart wyjaśniła, że sąd karny – ten, który Cybę skazywał – orzekł na podstawie opinii biegłych psychiatrów. Ci zaś stwierdzili u Cyby zniedołężnienie i otępienie w stopniu głębokim, całkowitą dezorientację, zaburzenia świadomości, majaczenie, konfabulację, brak kontaktu logicznego. A wszystko to stanowi przeciwwskazanie do odbywania kary pozbawienia wolności i Cyba powinien być umieszczony w domu pomocy społecznej lub zakładzie opiekuńczo-leczniczym. Więc został przetransportowany do wyznaczonego przez opiekę społeczną schroniska dla bezdomnych specjalizującego się w opiece nad osobami niesamodzielnymi, gdzie miał czekać na zwolnienie się miejsca w odpowiednim DPS.
Teraz z niezwykle drobiazgowego raportu ministra sprawiedliwości „Sprawa Ryszarda Cyby” dowiedzieliśmy się, że temat najpierw przerzucały między sobą sądy: penitencjarny (który może orzec przerwę w odbywaniu kary) i karny (który może zawiesić wykonanie kary).