Społeczeństwo

Arcy Arctowski

Stacja badawcza z Cierpic trafi na Antarktydę. To kosmiczna historia, chyba z happy endem

Fragment nowej stacji polarnej montowanej w Cierpicach Fragment nowej stacji polarnej montowanej w Cierpicach Marek Szafrański/Sky Picture
W Cierpicach wylądowało UFO. Tak przynajmniej mówili miejscowi. Dobrze zorientowani prostowali, że nie wylądowało, ale zostało wybudowane, i to tylko na chwilę, bo zaraz je zapakują i zawiozą na Antarktydę. Trudno powiedzieć, która opowieść jest bardziej kosmiczna.

Szukając ważnych wydarzeń z życia Cierpic, odnotować należy przede wszystkim zamieszanie ze stacją kolejową, którą kolejno – zdegradowano do roli stacji technicznej, a następnie w 2023 r. powróciły na nią pociągi. Z kolei w zeszłym roku pomidory ludziom obrodziły. – A w tym roku to UFO u nas wylądowało – jak można się było dowiedzieć pod miejscowym sklepem. Na dowód rozmówcy sięgnęli po komórki i pokazali zdjęcia, żeby nie było, że za dużo soku malinowego wypili. I rzeczywiście. UFO wylądowało centralnie na placu manewrowym największej firmy w okolicy – Andrewexu.

Obłe cielsko w złotawej zbroi posadowione zostało na czterech rurowatych nogach z betonowymi podporami na końcach. Przód całkiem wyślepiony. Za to na burtach po kilka okien na bokach zaokrąglonych. Całkiem sporych, z czego wnosić można, że cywilizacja, która zawitała do Cierpic, ma osobniki wzrostem nieodbiegające od ludzi. Poszycie kadłuba poprzecinane czarnymi koralami łączeń dzieliło go na równe sekcje. W sumie siedem plus dziobowata część przednia. Szczególnie przyciągająca uwagę, bo skupiająca promienie słoneczne, a co za tym idzie – spojrzenia. To stamtąd wypuszczono trap. A w zasadzie ażurowe schodki. Czyżby to w ich okolicy miało dojść do pierwszego kontaktu z pozaziemską cywilizacją?

Pod sklepem i na ten temat mieli przygotowane opowieści. Jeden rozmówca uważał, że witać powinien ksiądz, ewentualnie z sołtysem. A drugi, że właściciel Andrewexu, bo to w sumie u niego wylądowali. I można by tę opowieść tak ciągnąć, gdyby nie pojechało się na miejsce. A tam po kosmitach ani śladu. A i z ich statku nie za wiele zostało. Konkretnie to obrali go jak rybę z mięsa. Zostały same podpory i drewniane wręgi, bo tak się składa, że projekt może jest nieziemski, ale DNA ma jak najbardziej ludzkie.

Polityka 25.2025 (3519) z dnia 16.06.2025; Społeczeństwo; s. 38
Oryginalny tytuł tekstu: "Arcy Arctowski"
Reklama