Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Fałszerstwa i pomyłki wyborcze: jest różnica. Felieton o deficycie logiki

Urna wyborcza Urna wyborcza Anna S. Kowalska / Polityka
Opowiadania o sfałszowaniu wyborów – po obu stronach sporu – nie przyczyniają się do stabilizacji sytuacji politycznej w Polsce.

To mój pięćsetny, a więc jubileuszowy felieton w „Polityce”. Miałem olbrzymią ochotę poświęcić go jakimś sprawom akademickim, tj. profesjonalnym, zważywszy na zawód, jaki wykonuję. Jedna z okazji to 130-lecie założenia przez Kazimierza Twardowskiego filozoficznej Szkoły Lwowsko-Warszawskiej, istotnej formacji naukowej w historii Polski. Innym tematem był (i nadal jest) aktualny stan nauki polskiej, a dokładniej władz za nią odpowiedzialnych. Prof. Marek Konarzewski, prezes PAN, zwrócił się przed drugą turą wyborów do obu kandydatów, tj. dr. Karola Nawrockiego i dr. Rafała Trzaskowskiego, a więc osób posiadających stopnie naukowe, z kilkoma pytaniami dotyczącymi ich wizji polityki naukowej i, o ile mi wiadomo, nie otrzymał żadnej odpowiedzi.

Pierwszy temat, jak każdy jubileuszowy, ma w dużej mierze charakter celebracji, więc można go odłożyć. Drugi jest ważny z praktycznych powodów, ponieważ – ujmując rzecz z niewielką przesadą – „każde państwo nauką stoi”. To będzie temat felietonu przygotowanego do publikacji w następnym tygodniu.

Dzisiejszy „kawałek” poświęcam m.in. następującej wypowiedzi: „Głosowałam na Nawrockiego. Jestem hetero, wspieram osoby LGBT, mam wielu znajomych. Jest mi smutno, że nie będzie związków partnerskich, ale przecież to nie jest wina Nawrockiego, a Tuska, który tej ustawy nie przepchnie przez parlament”.

Pochodzi ona od p. Zuzi i została wygłoszona przy okazji Parady Równości w Warszawie 7 czerwca. Uważam, że p. Zuzia zaprezentowała rzadki przykład niekonsekwencji. Wspiera osoby LGBT i chciałaby, aby w Polsce zalegalizowano związki partnerskie – to, że jest hetero i ma wielu znajomych wśród osób o orientacji homoseksualnej, ma drugorzędne znaczenie.

Reklama