Ale ponieważ powrót wszystkich Polaków jest na razie niemożliwy choćby ze względów technicznych, prałat i ludzie z instytutu jego imienia modlą się o powrót chociaż jednego – biznesmena Ryszarda Krauze.
Pośród cnót biznesmena kapłan wylicza m.in. „niespotykaną w swojej skali w Polsce umiejętność dzielenia się z bliźnimi”. I nie kryje, że Ryszard Krauze już umiejętnie podzielił się z Instytutem im. ks. Henryka Jankowskiego, stając się jednym z jego strategicznych podmiotów partnerskich.
CBA i prokuratura liczą na to, że modlitwy zostaną wysłuchane.
Dzięki temu Ryszard Krauze miałby możliwość podzielenia się z bliźnimi z wymienionych instytucji niezbędnymi informacjami. Jak wiadomo, CBA i prokuratura chciałyby się dowiedzieć, czy Ryszard Krauze latem tego roku nie podzielił się przypadkiem z bliźnim Woszczerowiczem z Samoobrony wiadomością o akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa, którą to wiadomością podzielił się z kolei z nim minister Kaczmarek.
CBA ustaliło, że ten ostatni jest dobrym bliźnim Krauzego, chociaż na razie brak dowodów, że biznesmen się z nim dzielił. Sam Kaczmarek, którego skłonność do dzielenia się z bliźnimi nie jest duża, nie dzieli się informacjami na ten temat.
Bóg wie, czy Krauze z zagranicy powróci, ale my musimy się uzbroić w cierpliwość. Prokuratura liczy na to, że biznesmen wróci, bo w kraju ma on jeszcze dużo do podziału z bliźnimi. Prokuratura nie wyklucza, że jeśli Krauze nie wróci, to podzieli los Henryka Stokłosy, ściganego międzynarodowym listem gończym.