Społeczeństwo

Człowiek człowiekowi bliźnim

Donald Tusk obiecał, że zrobi wszystko, aby do kraju wróciło z zagranicy jak najwięcej Polaków. Jego idea spotkała się z nieoczekiwanym odzewem prałata Jankowskiego, który zainicjował w tej sprawie codzienne okolicznościowe modlitwy.

Ale ponieważ powrót wszystkich Polaków jest na razie niemożliwy choćby ze względów technicznych, prałat i ludzie z instytutu jego imienia modlą się o powrót chociaż jednego – biznesmena Ryszarda Krauze.

Pośród cnót biznesmena kapłan wylicza m.in. „niespotykaną w swojej skali w Polsce umiejętność dzielenia się z bliźnimi”. I nie kryje, że Ryszard Krauze już umiejętnie podzielił się z Instytutem im. ks. Henryka Jankowskiego, stając się jednym z jego strategicznych podmiotów partnerskich.

CBA i prokuratura liczą na to, że modlitwy zostaną wysłuchane.

Dzięki temu Ryszard Krauze miałby możliwość podzielenia się z bliźnimi z wymienionych instytucji niezbędnymi informacjami. Jak wiadomo, CBA i prokuratura chciałyby się dowiedzieć, czy Ryszard Krauze latem tego roku nie podzielił się przypadkiem z bliźnim Woszczerowiczem z Samoobrony wiadomością o akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa, którą to wiadomością podzielił się z kolei z nim minister Kaczmarek.

CBA ustaliło, że ten ostatni jest dobrym bliźnim Krauzego, chociaż na razie brak dowodów, że biznesmen się z nim dzielił. Sam Kaczmarek, którego skłonność do dzielenia się z bliźnimi nie jest duża, nie dzieli się informacjami na ten temat.

Bóg wie, czy Krauze z zagranicy powróci, ale my musimy się uzbroić w cierpliwość. Prokuratura liczy na to, że biznesmen wróci, bo w kraju ma on jeszcze dużo do podziału z bliźnimi. Prokuratura nie wyklucza, że jeśli Krauze nie wróci, to podzieli los Henryka Stokłosy, ściganego międzynarodowym listem gończym.

Polityka 44.2007 (2627) z dnia 03.11.2007; Fusy plusy i minusy; s. 119
Reklama

Czytaj także

null
Rynek

Siostrom tlen! Pielęgniarki mają dość. Dla niektórych wielka podwyżka okazała się obniżką

Nabite w butelkę przez poprzedni rząd PiS i Suwerennej Polski czują się nie tylko pielęgniarki, ale także dyrektorzy szpitali. System publicznej ochrony zdrowia wali się nie tylko z braku pieniędzy, ale także z braku odpowiedzialności i wyobraźni.

Joanna Solska
11.10.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną