Społeczeństwo

Mar y sol **

Adres: Warszawa, ul. Rozbrat 8

Niewielka salka na dwudziestkę gości utrzymana w ciepłych brązach, w lecie kilka stolików na chodniku. Kuchnia hiszpańska, karta rozbudowana, ceny wysokie. Otóż takie knajpki mogą funkcjonować, jeśli obsługują społeczność lokalną, co oznacza, że ceny powinny być niskie, lub jeśli serwują wyjątkowo wspaniałe, wyrafinowane potrawy. Wówczas ceny mogą być wysokie, bo smakosze i tak przyjadą. To jednak nie jest przypadek Mar y sol, choć to, co udało nam się zjeść, było całkiem dobre.

W upalne południe zajęte były wszystkie stoliki na zewnątrz, natomiast w środku tylko jeden przez towarzystwo mówiące po hiszpańsku. To było obiecujące, bo Hiszpanie chyba wiedzą, gdzie pójść.

Tapas Marbella, na którą składały się ryby, owoce morza i marynaty, nie zawiodła oczekiwań, podobnie jak i Calmar á la romana, czyli panierowane świeże kalmary podane z sosem allioli (delikatny sos majonezowy z czosnkiem). Obie przystawki po 28 zł.

Po przystawkach podano świetny chłodnik hiszpański gazpacho (14 zł) oraz zupę rybną z bobem i pomidorami (16 zł), której towarzyszyć miała grzanka z ciemnego chleba z czosnkiem, lecz nie towarzyszyła. Nawet bez grzanki zupa była bardzo smaczna.

W czasie, gdy opróżnialiśmy talerze, zsunięte obok stoliki zajęła 10-osobowa grupa. Dla restauracji przestaliśmy istnieć. Nasza dorada z grilla oraz smażone we fryturze sardynki i kalmary wciąż nie mogły się zmaterializować. Trwało to godzinę, bo tyle czasu obiadowała przybyła wycieczka. Oba dania przez nas zamówione można było przygotować w ciągu 15 minut, lecz kolejność zamówień przestała się liczyć.

Reklama