Ciało to, pod przewodem Jana Olszewskiego, od tygodni dzielnie stawia opór przeważającym siłom rządowym, stosując przy tym przeniesioną z partyzantki taktykę znikania z jednych miejsc i niespodziewanego pojawiania się w innych.
Niedawno komisja, wraz z całą zawartością archiwum, zniknęła nocą ze swoich pomieszczeń w siedzibie Służby Kontrwywiadu Wojskowego i przerzuciła się w bezpieczne miejsce – do Biura Bezpieczeństwa Narodowego przy Kancelarii Prezydenta, gdzie zajęła z góry upatrzone pozycje i ogłosiła niepodległość. Stała się w ten sposób komisją na uchodźstwie i działa obecnie pod opieką prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który – jak wiadomo – od czasu ostatnich wyborów także przebywa na częściowej emigracji wewnętrznej.
Z uwagi na to, że akcji dokonano szybko i pod osłoną nocy, kontrwywiad wojskowy (któremu komisja Olszewskiego formalnie podlega) nie zdołał poznać dokładnej liczby i rodzaju wywiezionych dokumentów. Prasa donosi, że ponieważ przerzut miał charakter tajny, szczegółów nie zna nawet sam Olszewski, a po akcji nie doliczono się kilkudziesięciu komputerów, które były na stanie komisji oraz jednego z rozdziałów tajnego raportu Macierewicza. Na dodatek nie wiadomo, kto dokładnie w akcji brał udział, gdyż – jak ujawniła „Gazeta Wyborcza” – na czas wywózki czyjaś czujna ręka odwróciła do ściany obiektywy rejestrujących zdarzenie kamer przemysłowych.
Po zniknięciu komisji kontrwywiad wojskowy musi czuć się jak sierżant Garcia, wyprowadzony w pole przez Zorro. Przedstawiciele tej służby nie kryją, że wszystkie dotychczasowe próby opanowania niepokornej placówki skończyły się fiaskiem. Ani rząd, ani kontrwywiad nie mają obecnie nad Olszewskim żadnej kontroli, gdyż mimo wysłania stosownych pism urzędowych Olszewski na wejście kontrolerów na teren swojej niepodległej komisji się nie godzi.
Co gorsza, kontrwywiad utracił także kontrolę nad własnymi funkcjonariuszami, oddelegowanymi do zajmowania się aktami komisji weryfikacyjnej. Gdy szef kontrwywiadu napisał do Olszewskiego, że chciałby tych funkcjonariuszy wymienić na innych, dostał odpowiedź, że na wymianę zgody nie ma. Były premier dał w ten sposób jasno do zrozumienia, że żadna obca siła nie będzie mieszać się w wewnętrzne sprawy komisji.
Podobno zdesperowany szef kontrwywiadu wojskowego złożył do prokuratury doniesienie o popełnieniu przestępstwa przez Olszewskiego. Olszewskiego powinni teraz przesłuchać prokuratorzy, istnieją jednak obawy, czy uda im się w ogóle nawiązać z nim jakiś kontakt, skoro od dawna nie udaje się to kontrwywiadowi. Wiele wskazuje bowiem na to, że kierowana przez Olszewskiego komisja postanowiła gruntownie zweryfikować swoje stosunki z polskim rządem i jego służbami.