Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Nie dam rady

Czy spętał mnie chroniczny stres?

Rys. Mirosław Gryń Rys. Mirosław Gryń
Stan stresu powstaje wtedy, gdy stawiane przed nami wymagania rozmijają się z naszymi możliwościami, a przynajmniej poddają je próbie

Stresowi towarzyszy fizyczne pobudzenie, a także emocje: złość, smutek, uczucie napięcia, czasem również - wtedy, gdy sytuację odbieramy bardziej jako wyzwanie niż zagrożenie - uczucie przyjemnego podniecenia. Z biologicznego punktu widzenia stres to szereg zmian w funkcjonowaniu organizmu - wydziela się adrenalina, a gdy stan ten trwa dłużej, również inne hormony, takie jak kortyzol. Serce bije szybciej, kurczą się naczynia krwionośne, źrenice się poszerzają. W myśleniu o stresie soma i psyche stanowią nierozer­walną całość, a związki pomiędzy stanem fizycznym organizmu i psychiką są obustronne.

Długotrwały zbyt silny stres, z którym człowiek pomimo wysiłków nie potrafi sobie poradzić, może pociągnąć szereg kosztów psychicznych. To o nich przede wszystkim myślimy, mówiąc o negatywnych konsekwencjach stresu. Należą do nich symptomy obniżonego nastroju, depresji, lęku, a w przypadku stresu ekstremalnego - zespół stresu pourazowego.  
 
O naszym słabeuszostwie

Czy współczesny świat jest stresogenny, raczej unieszczęśliwia i jest źródłem rozlicznych trosk?

Dla wielu osób pewnie tak. Jedna z hipotez, która może się tu narzucać, to pogląd, że współcześnie ludzie czują się nieszczęśliwi, bo są psychicznie słabsi - chowani pod kloszem - i dlatego nie dają sobie rady z trudnościami życia. Rzeczywiście, do pewnego stopnia stresujące wyzwania mogą nas czegoś uczyć i dzięki nim możemy sobie lepiej radzić z przyszłymi problemami. Idąc tym tokiem myślenia, można sądzić, że w przeszłości, narażeni na ciężkie doświadczenia już od początku swojego życia, ludzie byli silniejsi i dzięki temu - pomimo obiektywnych większych problemów od naszych - byli co najmniej tak samo szczęśliwi jak my teraz.

Reklama