Co rusz w mediach widzimy jakiegoś stulatka, który – jak prof. Saburo Shochi (103 lata) – po raz czwarty planuje udać się w podróż dookoła świata, albo dziarską staruszkę Amalię Cuccioletti z Włoch (102 lata), która po 12 latach procesowania się ze swoim rodzeństwem wygrywa batalię o spadek.
Wszyscy chcą dożyć długich lat, choć chyba nikt nie chce być stary. Lecz nie ma innego sposobu na długowieczność jak starzenie się.
Na czym właściwie polega starość? Zdaniem psychologa Ulmana Lindenbergera i neurobiologa Gerda Kempermanna nawet nie to jest istotne, że między 20 a 70 rokiem życia nasze mózgi się kurczą, ani nie to, że liczba naszych komórek nerwowych zmniejsza się (wcale nie tak bardzo, jak przedtem podejrzewano), lecz fakt, że im jesteśmy starsi, tym trudniej przychodzi nam robienie kilku rzeczy jednocześnie. Ot, i problem…
Jerzy Andrzejewski, wybitny polski pisarz, zauważył, że podziwiać można starość drugich, własna jest nieprzyzwoita. Powiada się, że starość Panu Bogu się nie udała. Tymczasem to właśnie ludzie starsi wyprowadzili homo sapiens na ludzi. Cywilizacja przeżyła prawdziwy boom ok. 30 tys. lat temu; w niespotykanej dotąd skali rozkwitły sztuka (pojawiły się rysunki naskalne), symbolika, język, zaczęto zdobić ciała, chować zmarłych wraz z biżuterią. Pojawiło się rolnictwo, a także stratyfikacja społeczna. Wszystko to stało się w momencie, w którym – jak dowiodły tego badania amerykańskich antropologów Rachel Caspari i Sang-Hee Lee – po raz pierwszy w historii osobnicy dojrzali zaczęli dominować w populacji! Konkurujący z homo sapiens neandertalczyk nie wymyślił ani dziadka, ani babci i musiał zniknąć z naszej planety.