Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Wyczołgać się z XIX w.

Wyczołgać się z XIX w. Rozmowa z Michałem Bonim

Fot. Grzegorz Press Fot. Grzegorz Press
Szef doradców premiera na podsumowanie naszego cyklu 'Niepomagalni'

Ewa Winnicka: - Czy państwo ma wizję, jak się obejść z 5 mln obywateli, o których nie wiadomo, skąd biorą na chleb po piętnastym, i armią zaniedbanych opiekuńczo i edukacyjnie dzieci do lat 6? W tej dziedzinie jesteśmy liderem UE.

Michał Boni: - Jeśli przyjmiemy, tak jak cywilizowany świat, że dbałość o człowieka w wieku od 0 do 6 lat jest kluczowa dla przyszłości kraju, to musimy przyznać, że znajdujemy się gdzieś pod koniec XIX w.

Jednak nie czyścimy bezdomnymi dziećmi kominów, tak jak u Dickensa. Tak pocieszają brytyjscy specjaliści od polityki społecznej, którzy próbują pomóc w usprawnieniu pomocy polskim niepomagalnym.

Ale też nie mieliśmy Dickensa, który by to opisywał. Niestety, duża część naszej polityki społecznej opiera się na zupełnie fałszywych założeniach. Nastawiona jest na wyrównywanie dochodów, a nie deficytów. Wyrównywanie dochodów było celem polityki większości krajów po II wojnie światowej. W XXI w. jest to model zabójczy. Podstawowym powodem wykluczenia są bowiem deficyty, które nie wynikają wprost z nierówności dochodów, tylko ze złego stanu zdrowia, z patologicznego doświadczenia życiowego, z braków w edukacji. W wyniku obecnej strategii wykluczony otrzymuje co miesiąc kasę, by przez tydzień poczuć się lepiej w swoim wykluczeniu.

Państwo nie powinno pochylać się finansowo nad wykluczonymi?

To wcale nie znaczy, że rezygnujemy ze świadczeń i zasiłków. Musimy sobie tylko zdać sprawę, że one nie rozwiązują całości problemów. Państwo może stworzyć ramy prawne, instytucjonalne, organizacyjne i model finansowania, który sprawi, że każdy, kto potrzebuje pomocy - albo każda instytucja publicznego zaufania, która uzna, że rodzinie potrzebna jest pomoc - będzie miał dostęp do odpowiednich narzędzi.

Reklama