Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Sport

Mistrzostwo świata nie dla polskich siatkarzy. Trzeba się szybko otrząsnąć

Polscy siatkarze nie awansowali do finału mistrzostw świata na Filipinach. W półfinale przegrali 0:3 z Włochami. 27 września 2025 r. Polscy siatkarze nie awansowali do finału mistrzostw świata na Filipinach. W półfinale przegrali 0:3 z Włochami. 27 września 2025 r. Noel Celis / Forum
W półfinałowym meczu mistrzostw świata w piłce siatkowej Polacy ulegli Włochom 0:3 (21:25, 22:25, 23:25). Mogą wrócić z Filipin „tylko” z brązowym medalem, o który będą walczyć z Czechami. W wielkim finale spotkają się Bułgarzy z Włochami.

Wiedzieliśmy, że występ Tomasza Fornala wciąż stoi pod znakiem zapytania, ale okazało się, że to nie wszystkie kłopoty. W sobotę zabrakło również naszego kapitana Bartosza Kurka, który nawet nie wyszedł na rozgrzewkę. Jego miejsce w pierwszej szóstce zajął Kewin Sasak, odkrycie tegorocznej Ligi Narodów.

Zły scenariusz

Po pierwszych piłkach i grze punkt za punkt od stanu 6:6 Polacy zyskiwali przewagę – nawet czteropunktową. Skutecznie zagrywali, sprytnie ustawiali blok, lepiej atakowali. Ale Włosi się otrząsnęli i wkrótce było 15:14 dla rywali. Kolejne ataki Polaków były nieskuteczne, przeciwnicy często je podbijali i szala przechylała się na stronę Italii. Z czterech piłek setowych wykorzystali już drugą.

Gdy zaczęło być źle, na boisko wszedł rekonwalescent Tomasz Fornal, ale nie był w stanie pomóc. Sasak nie zdołał opanować zdenerwowania, nie kończył ataków, psuł zagrywki, ale nie tylko do niego można było mieć zastrzeżenia.

Drugi set nie zachwycał zresztą poziomem po obu stronach. Było 13:13 i znów Italia punkt po punkcie zwiększała przewagę. To na szczęście nie był koniec. Wreszcie trafiał serwisem Sasak, kilka skutecznych akcji przeprowadził Wilfredo Leon. Wszystko to nie wystarczyło. Od 22:21 dla Polaków punktowali tylko Włosi, którzy zakończyli drugiego seta asem i wtedy obrońcom tytułu brakowało tylko sukcesu w jednej partii. A może aż jednej, bo przecież wiadomo było, że nasza reprezentacja nie da za wygraną. Taką mieliśmy nadzieję.

Po wznowieniu gry były powody do optymizmu. Seria skutecznych zagrywek Norberta Hubera, odzyskanie pewności siebie przez Sasaka, mniej błędów całej szóstki i aż 5 pkt przewagi, która... wkrótce znowu zaczęła topnieć. Zły scenariusz się powtórzył. 0:3 w całym meczu.

Polakom zostaje walka o brązowy medal przeciwko Czechom, którzy sprawili olbrzymią niespodziankę w tym turnieju.

Reklama