Prywatyzacja à la Ahmadinedżad
Prywatyzacja à la Ahmadinedżad. Iran wyprzedaje swój majątek
Rząd prezydenta Ahmadinedżada właśnie wystawił na sprzedaż perłę w koronie - telekomunikacyjnego monopolistę. To dotychczas największa transakcja na teherańskiej giełdzie.Irańska telefonia (TCI) zaoferowała inwestorom pakiet 50 plus jeden proc. akcji. Wartość oferty: 7,8 mld dolarów. Do przetargu na akcje monopolisty stanęło trzech kandydatów, uprzednio zatwierdzonych przez rządową Organizację Prywatyzacyjną. Krytycy twierdzą jednak, że z prawdziwą prywatyzacją ma niewiele wspólnego. Wkrótce po ogłoszeniu zwycięzcy, w lokalnych mediach pojawiła się informacja, że za jedną z prywatnych spółek wchodzących w skład zwycięskiego konsorcjum kryje się wcale nie prywatna Gwardia Rewolucyjna, czyli największe militarne ugrupowanie Iranu posiadające własne siły zbrojne, podlegające najwyższemu duchowemu przywódcy Alemu Chameneiemu.
Strażnicy kasy
Kiedy kraje postkomunistyczne przeprowadzały u siebie terapię szokową, w Iranie także dyskutowano o prywatyzacji. Konserwatywny prezydent Ali Akbar Haszemi Rafsandżani zrobił nawet pierwsze kroki w kierunku liberalizacji gospodarki. Plany szybkiej wyprzedaży majątku jednak zarzucono. Reformatorski następca Rafsandżaniego, Mohammad Chatami, potraktował sprawę pilniej. Za jego kadencji zmieniono zapis konstytucji, otwierając drzwi zagranicznym inwestorom. Od tej pory obcokrajowcy mogą starać się o zakup do 35 proc. udziałów w danym sektorze irańskiej gospodarki.
Nie jest to tylko pusty zapis. Przewodniczący rządowej Organizacji Prywatyzacyjnej Iranu tak chwalił swój kraj w prasie: "W zeszłym roku Francja sprywatyzowała najwięcej firm w Europie, ale my sprywatyzowaliśmy ich jeszcze więcej".