Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Bye, bye Dubaj

Długi Dubaju

Dla samego Dubaju skończyły się czasy zbytku Dla samego Dubaju skończyły się czasy zbytku Imre Solt / Wikipedia
818 m wysokości, 160 pięter i windy pędzące 64 km na godzinę – Burdż Dubaj zbudowano właśnie dla takich rekordów. Najwyższy budynek świata miał być symbolem nieograniczonych możliwości półtoramilionowego emiratu.
Emir Muhammad ibn Raszid al-MaktumIMF/Wikipedia Emir Muhammad ibn Raszid al-Maktum

Oficjalne otwarcie budynku w styczniu przyszłego roku, które miało być zwieńczeniem tej dziesięcioletniej passy, dziś zapowiada się raczej na stypę. Wieża Dubaju stoi, ale sam emirat leży, rozłożony na łopatki przez własną zachłanność i przygnieciony górą długów. Światowe media straszą kryzysem dubajskim, a mieszkańcy emiratu z niedowierzaniem patrzą, jak ich kraj z dnia na dzień traci aurę ekonomicznego cudu świata.

Jeszcze we wrześniu te same media zachwycały się pierwszą linią dubajskiego metra. 10 stacji powstało w cztery lata, do tego pociągi bez maszynistów – pierwsza kolej miejska na Płw. Arabskim musiała być najnowocześniejsza na świecie. Na tym polegał fenomen Dubaju, tu wszystko musiało być naj. Tylko złośliwi wytykali, że nie wiadomo, kto będzie tym metrem jeździł, skoro większość Dubajczyków porusza się po mieście własnymi limuzynami. Takie uszczypliwości zbywano w Dubaju łaskawym lekceważeniem – emirat jest wystarczająco bogaty, by dla szpanu zafundować sobie metro, którym nikt nie jeździ.

Las wieżowców

W latach 60. w Dubaju odkryto ropę, ale skończyła się o wiele szybciej niż w sąsiednim Abu Zabi.Zamiast topić pieniądze w wysychających szybach, ojciec obecnego emira zainwestował w port i lotnisko, nastawiając się na handel i turystykę. Inaczej niż pozostałe emiraty, Dubaj otworzył się też na obcokrajowców – z Azji ściągnął robotników zarobkowych, z Ameryki i Europy inżynierów i finansistów. Gdy w latach 90. nadeszła globalizacja, stał już w blokach startowych: wcześniej niż inne kraje zrozumiał, że jeśli chce przyciągnąć zagraniczny kapitał, musi się czymś wyróżnić. Poprzedni władca kazał więc postawić budowle, które sprawią, że o Dubaju usłyszy cały świat i zjadą do niego turyści i biznesmeni. A w ślad za nimi pojawią się banki i międzynarodowe korporacje.

Polityka 50.2009 (2735) z dnia 12.12.2009; Świat; s. 92
Oryginalny tytuł tekstu: "Bye, bye Dubaj"
Reklama