Nowy traktat zastępuje poprzedni, z 1991 roku, który wygasł już w grudniu ub.r. Rokowania w tej sprawie trwały od wielu miesięcy; przeszkodą z punktu widzenia Moskwy były amerykańskie plany systemu antyrakietowego (tzw. „tarczy”) w pobliżu rosyjskich granic.
Innym ważnym krokiem nowej administracji USA będzie radykalna zmiana strategii w kwestii stosowania broni jądrowej. Obama zapowiedział, że USA nigdy – nawet w przypadku ataku - nie zastosują tej broni wobec państwa, które samo nie posiada broni jądrowej i przystąpiło do układu o jej nierozprzestrzenianiu. Jest to zarazem wyraźne ostrzeżenie pod adresem Iranu i Korei Płn., których to ograniczenie nie obejmuje.
Ludzkość stoi dziś przed podwójnym wyzwaniem: jeśli chcemy świata bez broni atomowej, najpierw musimy ocalić istniejący ład nuklearny. I odwrotnie: perspektywa świata bez atomu jest warunkiem koniecznym dla utrzymania obecnego porządku.
Ład nuklearny, który stanowi centralny element systemu bezpieczeństwa międzynarodowego, stoi dziś na krawędzi rozpadu. Jak dotychczas udało się ograniczyć liczbę członków światowego klubu atomowego. W myśl zapisów Układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej (NPT) do posiadania arsenałów atomowych uprawnione są USA, Rosja, Francja, Wielka Brytania i Chiny. Pozostałe kraje – za wyjątkiem trzech (Indii, Pakistanu i Izraela) – zobowiązały się do wyrzeczenia się planów budowy bomby atomowej, aby zapobiec regionalnym wyścigom zbrojeń jądrowych.
Państwa nienuklearne wymogły na potęgach atomowych dwa istotne ustępstwa: obietnicę rozbrojenia jądrowego oraz zapewnienie wolnego dostępu do korzystania z energii atomowej w celach pokojowych. Obecnie jednak fundamentom ładu nuklearnego grozi erozja.