Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Meksyk w ogniu

Narkokartele na celowniku

Meksykańscy marines pilnują spalania 7 ton marihuany w stanie Sonora, lipiec 2009 Meksykańscy marines pilnują spalania 7 ton marihuany w stanie Sonora, lipiec 2009 Antonio Nava / BEW
Obejmując urząd, prezydent Felipe Calderón zapowiedział rozprawę z narkotykowymi kartelami. Z Meksyku napływają doniesienia o kolejnych masakrach.

Co 48 minut w narkotykowej wojnie ginie człowiek. Tylko w pierwszych trzech miesiącach tego roku zginęło ponad trzy tysiące osób (od 2006r. prawie 23 tysiące). I nic nie wskazuje na to, by fala przemocy słabła. Przeciwnie, egzekucje i strzelaniny stały się codziennością się w miastach uznawanych dotąd za względnie bezpieczne. Bestialsko okaleczone ciała ofiar gangsterskich porachunków porzucane są już nie tylko na ulicach Ciudad Juarez, ale także przy bulwarach turystycznych kurortów, jak Acapulco czy Cancún.

W kwietniu miliony internautów mogły obejrzeć szokujące nagranie wideo z sennego miasteczka Creel w stanie Chihuahua. Na filmie zarejestrowanym przez policyjne kamery widać jak na jednym ze skrzyżowań zaczynają zjawiać się gangsterzy. Jest piąta trzydzieści rano. Po chwili przyjeżdża ich dowódca, by przez okno swojego SUV-a wydać podwładnym kokainę. Zamaskowani przestępcy blokują drogę, zatrzymują samochody i terroryzują kierowców, później ruszają w stronę pobliskiego domu. Otaczają go i przypuszczają szturm. W sprawnie przeprowadzonej egzekucji ginie kilka osób. Zabójcy – nie niepokojeni przez nikogo - odjeżdżają zwartą kolumną.

Inny przykład: położona niedaleko stolicy turystyczna Cuernavaca nazywana Miastem Wiecznej Wiosny. W grudniu ubiegłego roku siły specjalne zastrzeliły tu narkotykowego barona Beltrána Leyvę, szefa organizacji noszącej jego nazwisko. Po jego śmierci w kartelu zaczęła się bezpardonowa walką o władzę. Fala przemocy nie ominęła Cuernavaki, gdzie handlarze narkotyków wprowadzili -„w trosce o bezpieczeństwo mieszkańców i turystów”- „godzinę policyjną”.

Reklama