Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Patrioci na Patriotach

Baterie już w Polsce

Po dwóch latach zabiegów i przygotowań przyjechała do Polski bateria rakiet Patriot.

Amerykańska jednostka obrony przeciwlotniczej będzie stacjonować w Morągu jedynie rotacyjnie – może być w każdej chwili cofnięta do swojej macierzystej bazy w Ramstein. Rakiety nie będą też uzbrojone – Amerykanie zgodzili się jedynie na misję szkoleniowo-ćwiczebną, choć nie wiadomo, kto miałby z niej skorzystać, skoro obsługa pozostaje amerykańska, a Polska własnych Patriotów nie posiada. Wobec tych sprzeczności warto postawić zasadnicze pytanie: na co te Patrioty? Odpowiedzi są trzy.

Na otarcie łez. To wersja niemal oficjalna: Radosław Sikorski po to w 2008 r. wynegocjował Patrioty, by Polska nie została z niczym, gdy następca George’a Busha zrezygnuje z budowy tarczy antyrakietowej. Na tę interpretację wskazuje nie tylko fakt, że tarczy nie ma, a bateria przyjechała, ale przede wszystkim ograniczony charakter misji. Media mogą fetować przyjazd Patriotów jako ocalenie Polski przed wszelkimi zagrożeniami, ale w zgodnej opinii wojskowych jedna bateria nie wystarczyłaby nawet do obrony Warszawy. Na razie ocaliła tylko nasze dobre samopoczucie.

Na pokaz. Nie chodzi o podziw polskich militarystów ani popłoch wśród rosyjskich dowódców przed nieuzbrojoną baterią 70 km od granicy obwodu kaliningradzkiego. Pokaz jest skierowany raczej do polskich polityków, którzy w najbliższych latach będą musieli rozpisać przetarg na system obrony przeciwlotniczej w miejsce obecnego, który wyzionie ducha w 2012 r. Bateria w Morągu może być pierwszym krokiem do zakupu Patriotów przez Polskę. To wyjaśniałoby, dlaczego rakiety dostarczono bez głowic – przyjechały w celach handlowych, nie bojowych.

Na przyszłość.

Polityka 22.2010 (2758) z dnia 29.05.2010; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 8
Oryginalny tytuł tekstu: "Patrioci na Patriotach"
Reklama