Większość autostrad przecina wschód i południe kraju, łączy nadmorskie porty z fabrykami położnymi dalej od wybrzeża. To na nich jest najtłoczniej, korzystają z nich głównie przeładowane i powolne ciężarówki. Starsze drogi, projektowane jeszcze w latach 90., mają po dwa pasy w jedną stronę, ale już na przykład na trasie G2 z Szanghaju do Pekinu kierowcy mają do dyspozycji trzy, a nawet cztery pasy i pokonanie tysiąckilometrowego odcinka zajmuje im około 10 godz.
W Chinach obowiązuje limit prędkości do 120 km na godzinę, ale w praktyce kierowcy jeżdżą znacznie szybciej, bo łamanie przepisów umożliwia dobre oznakowanie fotoradarów. Na autostradach powinni poradzić sobie także ci, którzy nie znają alfabetu chińskiego – znaki są zazwyczaj dwujęzyczne, chińsko-angielskie, choć w prowincji Mongolia Wewnętrzna angielski ustępuje mongolskiemu. Na razie autostrady nie łączą Pekinu z wszystkimi prowincjami. Dopiero w planach są autostrady do odległego Tybetu (3,7 tys. km) oraz do leżącego na granicy z Kazachstanem Sinkiangu (2,5 tys. km). Chińscy drogowcy budują nie tylko autostrady. W zeszłym roku wyremontowali lub zbudowali od podstaw ponad 300 tys. km tras lokalnych, rozpoczęli także remont drogi do tybetańskiego powiatu Medog, ostatniego w Chinach bez drogi pokrytej asfaltem.