Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Cztery pułapki

Rozmowa z prof. Paulem Collierem

Etiopia. Bieda to 1,25 dolara dziennie i stan beznadziei. Etiopia. Bieda to 1,25 dolara dziennie i stan beznadziei. Corbis
Rozmowa z prof. Paulem Collierem, specjalistą od walki z biedą, autorem książki „Dolny miliard”
Paul Collier – profesor ekonomii w Oxfordzie i dyrektor tamtejszego Centrum Studiów nad Gospodarkami Afryki. Jego wydany w 2007 r. „Dolny miliard” to najważniejsza książka ostatnich lat na temat uwarunkowań walki z biedą.Getty Images/FPM/Corbis Paul Collier – profesor ekonomii w Oxfordzie i dyrektor tamtejszego Centrum Studiów nad Gospodarkami Afryki. Jego wydany w 2007 r. „Dolny miliard” to najważniejsza książka ostatnich lat na temat uwarunkowań walki z biedą.

Wawrzyniec Smoczyński: - Co to jest bieda?

Paul Collier: – Według Banku Światowego to stan, kiedy człowiek żyje za mniej niż 1,25 dol. dziennie. Ale moim zdaniem same statystyki nie ujmują istoty rzeczy. Biedę trzeba postrzegać w sposób bardziej dynamiczny – to stan beznadziei, wynikający z biedy tu i teraz, a zarazem z braku jakichkolwiek perspektyw na dobrobyt w przyszłości.

Można w takim razie porównywać biedę w Polsce z biedą w Zimbabwe? Według Banku Światowego u nas też są ludzie żyjący za mniej niż 1,25 dol. dziennie.

Nie, bo czym innym jest taki stan beznadziei w skali całego społeczeństwa, a czym innym, gdy dotyczy pojedynczych rodzin lub nawet społeczności. Gdy bieda dotyka całego kraju, jedynym wyjściem jest emigracja. Natomiast gdy jesteśmy biedni w kraju, który poza tym prosperuje, możemy coś z tym zrobić, mamy przynajmniej nadzieję na lepsze życie. Dlatego pomoc międzynarodowa powinna być zarezerwowana dla najcięższych przypadków – gdy cały kraj jest pogrążony w biedzie, jego gospodarka od dawna się nie rozwija, a społeczeństwo tkwi w beznadziei.

Tak rozumiana bieda istniała na świecie sto lat temu, ale wówczas nie była tematem politycznym. Co takiego się stało, że dziś politycy o niej mówią?

Przede wszystkim bieda przestała być nieuleczalna. Świat jako całość wytwarza dziś dość bogactwa, by dało się uniknąć skrajnej, wyniszczającej biedy. Wiemy, jak uczynić zwykłych ludzi wystarczająco produktywnymi, by mieli z czego żyć. Dwa wieki temu nie mieliśmy po prostu wiedzy ani narzędzi politycznych, by cokolwiek z tym zrobić.

Reklama