Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Komisarz Chagall

30 lat temu odszedł Marc Chagall

"Nad Witebskiem", 1915 materiały prasowe
Nigdy nie wrócił do Witebska. Niemieccy żołnierze zniszczyli wszystko, co było częścią życia artysty – synagogi, domy, ludzi.
„Zegar z wahadłem i błękitnym skrzydłem” (1949)materiały prasowe „Zegar z wahadłem i błękitnym skrzydłem” (1949)

„Wilhelmie, poprzestań na Warszawie i Kownie, nie idź na Dźwińsk! A przede wszystkim nie ruszaj Witebska! Jestem tam i maluję swe obrazy”. To rozpaczliwa prośba Marca Chagalla do niemieckiego cesarza. Armia carska doznawała kolejnych klęsk w walce z najeźdźcą, co miało swoje konsekwencje. „Dla naczelnego dowódcy armii, wielkiego księcia Mikołaja Mikołajewicza, każda klęska była pretekstem do obwiniania Żydów” – pisze Chagall we wspomnieniach „Moje życie”. Żydzi zmuszeni byli do ucieczki. A malarz z Witebska chciał „dać im chociaż bezpieczne schronienie” na swych obrazach. Przetrwali na płótnie.

„Jestem realistą”

Poznali się w Witebsku. Bella Rosenfeld, najmłodsze dziecko zamożnych rodziców i Marc Chagall, najstarszy syn rodziny robotniczej, której jedynym majątkiem były dzieci. Zimą 1906 r. Marc wyjeżdża na studia do Petersburga. Tam dzięki Leonowi Bakstowi poznaje francuski modernizm. Nie zawsze może liczyć na wsparcie mecenasów. Często brakuje mu pieniędzy na wynajęcie pokoju, a nawet łóżka. Zmuszony jest dzielić je z pewnym robotnikiem. „Był aniołem” – pisze we wspomnieniach. – Był wobec mnie tak uprzejmy, że chcąc zrobić mi więcej miejsca, sam przyciskał się do ściany. Leżałem tyłem do niego, z twarzą zwróconą do okna i wdychałem świeże powietrze”.

W 1911 roku Chagall jedzie do Paryża, gdzie poznaje artystów i pisarzy należących do awangardy – Guillaume’a Apollinaire’a, Blaise’a Cendrarsa, Maksa Jacoba, Fernanda Légera, a także wielu Rosjan. Chagall jest pod ich wpływem, a jednak kreuje swój własny styl, w którym jaśnieje wspomnienie Witebska i żydowskich rytuałów.

Reklama