Pięć gazet ("New York Times", niemiecki "Der Spiegel", hiszpański "El Pais", francuski "Le Monde" i brytyjski "Guardian"), do których wcześniej trafiły dokumenty publikują na swoich portalach analizy ich treści. Barack Obama może mieć powody do bólu głowy. Światło dzienne ujrzały dokumenty, których ujawnienie na pewno nie jest na rękę amerykańskiej administracji. Bo czy dyplomaci mogą pozwolić sobie otwarcie na wyrażenie opinii na temat światowych przywódców? Dokumenty takich opinii zawierają sporo.
Teflon, samiec alfa i Batman
Przykładowo, prezydent Francji Nicolas Sarkozy określony jest "nagim cesarzem" z bajki Andersena i "cienkoskórnym politykiem o autorytarnym stylu". O prezydencie Afganistanu Hamidzie Karzaju, pisze się, że jest on „powodowany paranoją”. Irański prezydent Mahmoud Ahmadineżad jest porównywany do Adolfa Hitlera. Angela Merkel uważana jest za „teflonową, mało kreatywną i nieskłonną do ryzyka", a minister spraw zagranicznych Guido Westerwelle jako "agresywny”. Z kolei Władimir Putin to „samiec alfa”, a prezydent Dimitrij Miedwiediew jest „blady”. Nie brak porównań obu rosyjskich polityków; prezydent względem rosyjskiego premiera jest jak "Robin w stosunku do Batmana". Kim Dzong Il to "wiotki staruszek".
Dokumenty zawierają także informacje dotyczące korupcji na szczytach władz (mowa jest m. in. o afgańskim wiceprezydencie Zia Massoudzie, który został zatrzymany w Zjednoczonych Emiratach Arabskich z walizką wypełnioną 52 milionami dolarów i zaangażowaniu amerykańskiego wywiadu w sprawę korupcji w bułgarskim parlamencie).
Z ujawnionych dokumentów można także dowiedzieć się o kulisach negocjacji tarczy rakietowej między amerykańskim prezydentem a przywódcami Rosji.