Nietrudno spotkać starszych Arabów, którzy pamiętają jeszcze wioski rybackie i połowy pereł. W opisach Zatoki Perskiej (Arabskiej) podróżnicy cytowali wiersze francuskiego romantyka Alfonsa Lamartine’a z „Podróży po Oriencie”. Perły dały majątek i władzę rodzinie Al Nahyan, z której pochodzi dziś panujący szejk Abu Dhabi. Ale prawdziwe pieniądze zaczęły się dopiero, kiedy w 1950 r. odkryto tu ropę naftową. Na niej szejk Zayed postanowił dogonić świat w modernizacji. Z wszechobecnych wielbłądów pozostał jedynie ślad: czarny krążek (agal) na tradycyjnym nakryciu głowy (ghutra) to pamiątka wielbłądziego postronka; śpiący wędrowiec budził się zaraz, gdyby wielbłąd uciekał w pustynię.
Ghutrę albo kefiję nosi oczywiście Sultan bin Nasser Ali Suwaidi, gubernator Banku Centralnego Zjednoczonych Emiratów Arabskich (siedmiu emiratów związanych w federację w 1971 r., z których największe i najważniejsze to właśnie Abu Dhabi i Dubaj). – 53 banki ogólne i 45 inwestycyjnych, 450 mld dol. rezerw, to więcej niż dla przykładu cały turecki system bankowy [Turcja ma 90 mln mieszkańców, Emiraty 5 mln]. Jesteśmy największym ośrodkiem finansowym w całym świecie islamskim – mówi gubernator.
Wyścig do luksusu
I to widać z daleka. Przy dobrej pogodzie z odległości 95 km widać najwyższy budynek na świecie – Burdż Chalifa, dwa razy wyższy od Empire State Building na Manhattanie. Wieża wije się do góry jak spiralne minarety, co w islamie symbolizuje wzbijanie się w niebo. Potok turystów, za 100 dirhamów od osoby (ok.