Należy chyba powiedzieć tyle: w Polsce ani od strony moralnej, ani politycznej żadna rehabilitacja ofiar nie jest potrzebna. Chodzi o naszych bohaterów, w sprawie ich czynów żaden Polak wątpliwości nie ma, oddajemy hołd ich pamięci. Padli ofiarą bestialskiej dyktatury, która ma na sumieniu miliony ofiar i nie zawahała się mordować jeńców wojennych.
Można zrozumieć rodziny katyńskie, które domagają się rehabilitacji, bo rozpoczęły postępowanie prawne jeszcze wtedy, kiedy władze rosyjskie bezczelnie kłamały w sprawie odpowiedzialności, chroniąc pamięć Stalina i grupy morderców. Dziś jednak sytuacja jest inna. Przywódcy współczesnej Rosji publicznie powiedzieli, kto zamordował, miliony Rosjan obejrzały film Wajdy pokazany w telewizji w czasie najwyższej oglądalności, rosyjska Duma przesłała do Polski stosowną uchwałę. Tylko rosyjscy komuniści i „prawdziwi patrioci” obstają przy kłamstwie, dla nich Polska ciągle nie przedstawiła dowodów winy wielkiego Stalina. Ci prawdziwi patrioci są tak w wielkość Stalina zapatrzeni, że nie płaczą nawet nad losem milionów rosyjskich ofiar dyktatury, rzadkie uroczystości upamiętnienia ofiar w Rosji na miejscach kaźni dokonywanych przez NKWD uważają za zniewagę państwa. Rehabilitacja polskich ofiar jest więc potrzebna samej Rosji dla głębszego zrozumienia własnej historii i rozliczeń z przeszłością.
Przed sądem europejskim w Strasburgu toczy się postępowanie, w którym oficjalne czynniki rosyjskie grają na zwłokę, nie chcąc ujawnienia wszystkich akt w fałszywej próbie ratowania reputacji kraju. Rację ma dziennikarz i historyk rosyjski Nikolaj Swanidze, który pisze do samych Rosjan: I tak wszyscy wiedzą, że rozstrzelani Polacy byli niewinni, rehabilitacja to tylko formalny gest. Zgoda. Bardziej niż dla nas ważniejszy dla Was, Rosjanie.