Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Europa rozsypana na libijskich piaskach

UE konta Kadafi: 0:1

W obliczu dramatycznych wydarzeń w Libii Unia Europejska zawodzi.

Powstanie libijskie przeciw Kadafiemu trwa już czwarty tydzień. Zginęły tysiące ludzi, prawie 200 tys. uciekło z kraju. Europejska opinia publiczna sympatyzuje z powstańcami, potępiając dyktatora, który utracił jakąkolwiek legitymację do rządzenia, gdyż brutalnie atakuje własną ludność. Międzynarodowy Sąd Karny wszczął przeciw niemu postępowanie pod zarzutem popełnienia zbrodni przeciw ludzkości. Kraj przeżywa katastrofę humanitarną. Wielu ekspertów europejskich publicznie zdyskwalifikowało Kadafiego sugerując, że jego stan mentalny wskazuje na powrót do czasów, kiedy popierał terroryzm międzynarodowy. Koordynator polityki zagranicznej największej partii w Parlamencie Europejskim (Partii Ludowej), Elmar Brook mówi, że Unia Europejska powinna wszystkich środków by wspomóc demokratycznych Libijczyków w pokonaniu wojsk, które dzięki przekupstwu, zastraszeniu i manipulacjom plemiennym ciągle popierają Kadafiego.

W obliczu tych dramatycznych wydarzeń Unia Europejska zawodzi. Powołała urząd „ministra spraw zagranicznych”, panią Ashton, która nawet na polu gestów symbolicznych pozostaje w cieniu. Zbiera się w piątek Rada Europejska (szefowie państw i rządów „27”), która ma sytuację omówić. Ale już dziś widać, że poprzedzające Radę gremium ministerialne nie doszło do żadnego wspólnego stanowiska. Z 27 krajów – dwa znaczące – Francja i Portugalia oficjalnie uznały Libijską Radę Narodową, namiastkę nowego rządu libijskiego, usiłującego obalić dyktatora. Rada Narodowa jest jednak słaba, nie dysponuje wystarczającymi środkami obrony przed atakami lotniczymi. Dlaczego tylko dwa kraje? Może Paryż i Lizbona powinny poczekać na Europę?

Reklama