Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Drużyna zabójców

Marion Doss / Flickr CC by SA
Sześć lat po skandalu z torturami w irackim więzieniu Abu Ghraib amerykańscy żołnierze znowu stoją przed sądem. Są oskarżeni o zabijanie spokojnych Afgańczyków dla sportu i pozowanie przy ich trupach do drastycznych zdjęć.
Zdjęcia z wyczynami amerykańskich żołnierzy w Afganistanie opublikował m. in. magazyn 'Rolling Stone' Zdjęcia z wyczynami amerykańskich żołnierzy w Afganistanie opublikował m. in. magazyn "Rolling Stone"

W Cape Coral na Florydzie jest trzecia po południu, gdy Christopher Winfield dostaje esemesa od syna z Afganistanu. Idzie do gabinetu, siada przy komputerze i otwiera swoje konto na Facebooku. W Afganistanie wtedy dochodzi północ. Syn dał mu znać, że chce się skontaktować na Facebooku, dyskretnie, nie przez telefon, żeby nikt w obozie go nie usłyszał. Czy to powód do niepokoju? Adam Winfield, lat 21, najstarszy syn Christophera, jest kierowcą wozu bojowego typu Stryker w bazie Ramrod, jednej z najdalej położonych i najniebezpieczniejszych amerykańskich placówek wojskowych w Afganistanie. Ale ojciec cieszy się, że syn się odezwał: to znaczy, że żyje. Od trzech tygodni nie było od niego żadnych wiadomości. Teraz o 15.18 zaczyna czytać na czacie.

Adam: „Jestem w niebezpieczeństwie”.

Christopher: „Co ci grozi?”.

Adam: „Chłopcy z mojej jednostki zabili niewinnego Afgańczyka. Miał tyle lat co ja. Wiedziałem o tym wcześniej, ale nie wierzyłem, że naprawdę to zrobią. Prawie wszyscy w jednostce o tym wiedzą, ale uważają, że nie ma sprawy. Tylko ja tak nie uważam. Chciałbym coś z tym zrobić, ale boję się”.

Kilka minut trwa milczenie.

Adam: „Zrozumiałeś, co napisałem?”.

Christopher: „Tak. Morderstwo“.

Te słowa zostaną zacytowane rok później, gdy Adam Winfield stanie przed sądem wojskowym. Mają posłużyć jako dowód w dramacie, który najwidoczniej przeistoczył młodych żołnierzy w potwory. Tamta rozmowa z ojcem zdaje się świadczyć, że jego syn został wbrew woli wciągnięty w proceder, który doprowadził do zbrodni wojennych.

Reklama