PROFIL: Polski rząd nosi się z planem budowy pierwszych elektrowni jądrowych. Czy mimo katastrofy w Fukushimie trwa pan przy tych zamiarach?
Donald Tusk: Katastrofa w Fukushimie nie jest właściwie katastrofą elektrowni jądrowej, tylko wypadkiem, do jakiego doszło w wyniku trzęsienia ziemi i tsunami. Do takich wypadków mogłoby dojść także w fabrykach chemicznych, których nikt by wtedy nie chciał zamykać. Powinniśmy więc rozmawiać o bezpieczeństwie energetyki jądrowej całkiem niezależnie od wydarzeń w Japonii.
Ale niektóre państwa Europy, jak Niemcy, rozważają obecnie odejście od energetyki jądrowej. Włochy odłożyły swe plany budowy pierwszej siłowni jądrowej na czas nieokreślony.
Polska jest tu właściwie wyjątkiem, gdyż większość państw UE już ma elektrownie jądrowe. Dla Polski kwestia korzystania z energii jądrowej jest tym ważniejsza, że wywierana na nas presja na zmniejszenie emisji CO2 będzie wzrastać. Nasza energetyka opiera się w 90 procentach na węglu. Nie jesteśmy w stanie zastąpić tych elektrowni węglowych odnawialnymi źródłami energii.
Austria opowiada się w EU za rezygnacją z energii jądrowej. Jakie przesłanie przywozi nam pan w tej sprawie, składając wizytę w Wiedniu?
Mam dla Austriaków dwie dobre wiadomości. Po pierwsze zadbamy o to, by inwestycje w dziedzinie energetyki jądrowej reprezentowały najwyższy poziom również pod względem bezpieczeństwa. I druga dobra wiadomość: miejsca, brane pod uwagę jako potencjalne lokalizacje naszej pierwszej elektrowni jądrowej , znajdują się w północnej Polsce – daleko od Austrii.
Austriacki kanclerz federalny Faymann wraz z szefem niemieckiej SPD, Sigmarem Gabrielem, chce przeprowadzenia referendum w sprawie energii jądrowej na terenie calej Unii Europejskiej.