Co zrobić, gdy kolejni posłowie opuszczają partię i jest ona o krok od utraty większości? Trzeba przeprowadzić rekonstrukcję rządu. Ale czy ona wystarczy? Aby zwiększyć jej znaczenie, warto powierzyć tekę najważniejszego ministra najpoważniejszemu rywalowi wewnątrz partii. Z jednej strony to wyraz zaufania i apel o jedność ugrupowania w trudnych chwilach. A równocześnie w ten sposób umieszczamy głównego konkurenta na prawdziwym polu minowym.
Taką oto taktykę zastosował premier Grecji, Jeorjos Papandreu. Nowy minister finansów, Evangelos Venizelos, jeszcze cztery lata temu po przegranych wówczas przez socjalistów wyborach chciał obalić Papandreu. Teraz dostał najtrudniejsze stanowisko w rządzie, aby przekonać innych posłów do głosowania za wotum zaufania dla nowego gabinetu. Manewr się udał – wszyscy członkowie frakcji PASOK poparli Papandreu. Nie przestraszyli się tysięcy rozwścieczonych Greków na placu Syntagma, przed parlamentem. Grecja uniknęła na razie chaosu, jakim byłyby przedterminowe wybory. Bo o rządzie zgody narodowej, nawet w tak dramatycznych chwilach, nie ma co w Atenach marzyć. Polaryzacja tamtejszej sceny politycznej jest nie mniejsza od polskiej. PASOK i Nowa Demokracja obrażają się jak PO i PiS.
Ale czy można po nocnym wotum zaufania mówić o wielkim sukcesie? Nie, bo najważniejsze głosowania, dotyczące nowego pakietu oszczędności, dopiero przed rządem. Od ich wyników zależy nie tylko kolejna transza pomocy z obowiązującego planu ratunkowego, ale też negocjacje nad nowym, już drugim kredytem z Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Program oszczędności jest niemal standardowy – dalsze cięcia w administracji publicznej i służbie zdrowia.