Dwadzieścia języków używanych w Wielkiej Brytanii, łącznie ze starym językiem migowym hrabstwa Kent (Old Kentish Sign Language), wyszło już z użycia lub jest zagrożonych wymarciem w ciągu jednego pokolenia – według naukowców próbujących je uratować.
Badacze z Cambridge University sporządzili bazę danych obejmującą to wszystko, co wiadomo o językach niedawno wymarłych albo zagrożonych.
Należą do nich stary język migowy hrabstwa Kent, prekursor Brytyjskiego Języka Migowego, który XVII – wieczny pisarz Samuel Pepys udokumentował w swych pamiętnikach, gdy zauważył milczącą rozmowę, jaką jego przyjaciel prowadził z głuchym służącym na temat wielkiego pożaru Londynu w listopadzie 1666 roku. Nie przypuszcza się, by ktokolwiek by go dziś używał.
W tej bazie danych znalazł się też język Polari, mieszanina włoskiego, romskiego i hebrajskiego, którą posługiwali się homoseksualiści jako tajnym kodem, gdy homoseksualizm był nielegalny.
Językiem Polari, używanym tylko jako drugim, mówili tradycyjnie akrobaci cyrkowi i był on też nieoficjalnym językiem bohaterów tradycyjnego widowiska kukiełkowego, Punch i Judy.
Do innych języków będących w użyciu w Wielkiej Brytanii, ale zagrożonych, należy język kornwalijski. Z liczbą zaledwie 600 użytkowników uchodzi za „zagrożony w stopniu krytycznym”. Język Guernsey-Francuski (odmiana normandzkiego), którym mówi 1,327 osób, jest „poważnie zagrożony”. Język gaelicki szkocki, mający 62,175 użytkowników – „wyraźnie zagrożony”.
Na liście tej pojawiają się również języki znajdujące się w mniejszym niebezpieczeństwie. Walijski, którego losy nie są pewne, umacnia swą pozycję dzięki wsparciu ze strony Walijskiego Zgromadzenia Narodowego.
Języki brytyjskie znajdujące się w naukowej bazie danych obejmują wymarłe języki miejscowe, jak manx, używany na Wyspie Man. Ostatni człowiek, który mówił tym językiem, rybak Ned Maddrell, zmarł w 1974 roku.
Zagrożony jest również panamsko-kreolsko-angielski, znany też jako Qashie Talk, sprowadzony do Wielkiej Brytanii i rozpowszechniony przez imigrantów z Ameryki Środkowej.
Naukowcy sporządzając bazę World Oral Literature Projekt czerpali informacje z trzech wielkich źródeł językowych świata: Ethnologue, publikacji online poświęconej rzadziej używanym językom; wydawanego przez UNESCO Atlasu Języków Zagrożonych Świata; oraz z prac Williama Sutherlanda, profesora biologii konserwatorskiej w Cambridge.
Języki uważa się za zagrożone, jeśli mają niewielu użytkowników, a nowych nie przybywa – młodzież nie wykazuje zapału do nauki języka, postrzeganego jako nieprzydatny. Naukowcy mają nadzieję, że projekt wydobędzie na jaw języki najbardziej zagrożone wymarciem i wskaże luki w wiedzy, które przyszli naukowcy mogliby wypełnić.
Autorzy bazy dążą również do pozyskania nowych informacji od użytkowników języków rzadkich na całym świecie. Lista wymienia 3,524 języki jako zagrożone, począwszy od Inughuit, mówionego w północno-zachodniej Grenlandii, po Ifugao z Filipin. Wśród nich około 150 znajduje się w sytuacji krytycznej, a ich żyjących użytkowników można już policzyć na palcach jednej ręki.
Doktor Mark Turin, antropolog, który pomagał sporządzić bazę, podkreśla: Języki rozwijają się na przestrzeni wielu tysięcy lat, a wymrzeć mogą w ciągu jednego pokolenia. Języki to coś znacznie więcej niż słownictwo i gramatyka: są nośnikami historii, wiedzy i poczucia tożsamości. Zawierają cały wzorzec pojmowania świata przyrody, zwierząt, roślin i ich leczniczych właściwości oraz gospodarowania ziemią. Praca nad ginącymi językami potrafi niekiedy miło zaskoczyć. Czasem uznajemy, że jakiś język już wymarł, a wtedy ktoś dzwoni do nas i gniewnym tonem przekonuje: Nie wymarł, mój wuj mówi tym językiem!