Współczesna Słowenia prawie w niczym nie przypomina niegdysiejszej Jugosławii. Już w czasach federacji była najbogatszą republiką. Niepodległość, obronioną po zaledwie 10-dniowej wojnie, Słoweńcy wykorzystali wzorowo. Jeszcze w latach 90. objęła ich, wraz z państwami Europy Środkowej i Wschodniej, polityka rozszerzenia UE, a w 2004 r. weszli do Wspólnoty. I tej szansy też nie zmarnowali. Dziś PKB na głowę w Słowenii jest jednym z najwyższych wśród nowych państw członkowskich. Szybkie wkroczenie tego kraju na drogę przemian demokratycznych sprawiło, że nie było już potrzeby włączania Słowenii do ukutego w 2003 r. politycznego konceptu Bałkanów Zachodnich, kiedy unijni przywódcy ogłosili, że miejsce pozostałych państw pojugosłowiańskich oraz sąsiadującej z nimi Albanii jest w UE. Co więcej, Słoweńcy sami już dawno przestali mówić, że ich kraj leży na Bałkanach.
1. Chorwacja
Sąsiadująca ze Słowenią Chorwacja też już nie chce być kojarzona z Półwyspem Bałkańskim, będącym synonimem wojny z lat 90. Ale chęć rozliczenia się Chorwatów z niedawną przeszłością nie zawsze bywa oczywista, co pokazały choćby wielotysięczne protesty w Zagrzebiu wiosną tego roku, kiedy za zbrodnie wojenne na chorwackich Serbach skazano generała Ante Gotovinę. Zresztą brak kompletnej dokumentacji z dowodzonych przez niego operacji był powodem, dla którego prokurator Międzynarodowego Trybunału Karnego dla byłej Jugosławii (ICTY) Serge Brammertz podawał w wątpliwość pełną współpracę chorwackiego rządu z tą instytucją. A ta z kolei była jednym z warunków przystąpienia Chorwacji do Unii.