Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Przydeptani

Syria: Zbuntowani i stłamszeni

Obóz dla syryjskich uchodźców w tureckim Boynuyogun. Do tej pory z Syrii uciekło ponad 10 tys. osób. Obóz dla syryjskich uchodźców w tureckim Boynuyogun. Do tej pory z Syrii uciekło ponad 10 tys. osób. Vadim Ghirda/AP / Fotolink
Syryjskie wojsko pacyfikuje kolejne niepokorne miasta. Jest już ponad 1,5 tys. ofiar, ale większość Syryjczyków woli się nie wychylać i nie protestować.
Do protestów przeciwko reżimowi prezydenta Asada przyłączają się Syryjczycy mieszkający również poza krajem.zoonabar/Flickr CC by SA Do protestów przeciwko reżimowi prezydenta Asada przyłączają się Syryjczycy mieszkający również poza krajem.

Represje w Syrii nie ustają. Tylko w ciągu pierwszych dni lipca zginęło w sumie co najmniej 22 cywilów, a ponad 80 osób zostało rannych. Wielotysięczne protesty przeciwników prezydenta Baszara Asada odbywały się w największych miastach kraju. A najbardziej liczna, blisko półmilionowa demonstracja, przeszła 1 lipca ulicami Hamy. Trzy dni później armia przystąpiła do pacyfikacji. Do otoczonego przez czołgi miasta autobusami wwieziono setki żołnierzy i funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa. Setki osób trafiły do więzienia.

Tymczasem tydzień przed pacyfikacją w Hamie dwóch zasłużonych opozycjonistów, Luaj Hussein i Maan Abdelsalam, przedstawiło najpierw w Internecie, a potem na konferencji w Damaszku swoją Mapę Drogową dla Syrii. Opozycja i zwolennicy reform mieli się dogadać z rządem i prezydentem Asadem. Mapa zakładała, że rząd rozwiąże prorządowe bojówki, które odpowiadają za śmierć demonstrantów, ustali winnych, przeprosi rodziny ofiar i wypłaci im odszkodowania. Krajem będzie rządził stuosobowy parlament składający się z polityków rządzącej partii Baas i ludzi, których Asad wybrałby w porozumieniu z opozycją. Nowy parlament zmieniłby konstytucję i przygotował kraj na całkowicie wolne wybory, które miałyby się odbyć za pół roku.

Podobno Mapę popierali nawet Amerykanie, chociaż Waszyngton oficjalnie temu zaprzecza. Pomysł spalił jednak na panewce, bo reszta opozycjonistów nie chciała zgodzić się na to, aby prezydent Asad pozostał przy władzy i osobiście nadzorował wprowadzanie reform. Jeśli Mapą Drogową dla Syrii będzie zarządzał Asad, to wiadomo, że nic z tego nie będzie – mówili.

Polityka 30.2011 (2817) z dnia 19.07.2011; Świat; s. 46
Oryginalny tytuł tekstu: "Przydeptani"
Reklama