Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Sąd nad Ukrainą i Białorusią

Podsumowanie szczytu Partnerstwa Wschodniego

Jeszcze zanim szczyt Partnerstwa Wschodniego w Warszawie dobiegł końca dziennik „International Herald Tribune” relację z warszawskiego spotkania zatytułował: „Unia patrzy na szczyt PW i widzi kłopoty na horyzoncie”. A kłopoty skupionej teraz na wychodzeniu z recesji Europie zupełnie nie są jej na rękę.

Państwa Unii najchętniej widziałyby postępującą w krajach Partnerstwa demokratyzacje i cieszyłyby się gdyby Armenia, Azerbejdżan, Białoruś, Gruzja, Mołdawia i Ukraina wprowadzałyby - nawet bardzo powoli, ale jednak – wymagane reformy.

Szczyt miał skoncentrować się na zacieśnianiu więzi handlowych i liberalizacji reżimu wizowego, a tymczasem był sądem nad Ukrainą i Białorusią. Ukrainie zarzucono marazm we wprowadzaniu reform i łamanie praw człowieka. Przewodniczący Komisji Europejskiej, Jose Barroso nie ukrywał, że jeśli sprawa Julii Tymoszenko, byłej premier i liderki opozycji skończy się rzeczywiście siedmioletnim więzieniem to Janukowycz może zapomnieć o tym, że Ukraina podpisze w najbliższej przyszłości umowę stowarzyszeniową z Unią. Ukraina przez pewien czas była liderem wśród krajów PW. Dlatego teraz tym trudniej Janukowyczowi jest to grożenie palcem z Brukseli przełknąć.

Podobnie nieustępliwa Unia okazała się być wobec Białorusi. O tym, że Mińsk dostanie unijną pomoc pod warunkiem, że rozpocznie rozmowy z Unią, uwolni i zrehabilituje więźniów politycznych, a także przeprowadzi uczciwe wybory nigdy wcześniej nie mówiono tak dobitnie.W sprawie Białorusi podpisano nawet osobną deklarację potępiającą ten kraj za łamanie praw człowieka. Co prawda dokument poparły tylko kraje unijne, bo państwa Partnerstwa nie chciały krytykować prezydenta Łukaszenki, ale dobre i to. Tym bardziej, że Białoruś zbojkotowała szczyt. Prezydent Łukaszenko ma zakaz wjazdu na teren UE, więc minister Sikorski zaprosił ministra spraw zagranicznych Białorusi, Siarhieja Martynau, ten jednak odmówił i w Warszawie miał go zastąpić ambasador Wiktar Gajsionak, który też się wycofał. Ostatecznie nie było więc żadnego przedstawiciela białoruskich władz. Zgodnie z zasadą, że nieobecni nie mają racji Białoruś straciła możliwość zaprezentowania swojej wizji rozwoju stosunków z Europą. Jeszcze przed rozpoczęciem szczytu Aleksander Milinkiewicz, lider białoruskiej opozycji mówił, że ma nadzieję, że uda się chociaż zachować status quo, czyli że Białoruś pozostanie w PW. Wielu jego rodaków liczyło chyba na coś więcej. Choćby na ułatwienia wizowe czy wielomilionowe wsparcie międzynarodowych instytucji finansowych, w tym MFW i Europejskiego Banku Inwestycyjnego.

Przywódcy potwierdzili europejskie aspiracje i wybór europejskiej drogi wschodnich sąsiadów. W deklaracji końcowej, którą podpisali już przedstawiciele wszystkich obecnych państw, jest też mowa o zwiększeniu środków finansowych. Oprócz przyznanych już do podziału między kraje Partnerstwa 1,9 mld euro, w najbliższych dwóch latach Unia doda kolejne 150 mln euro. Zapisano możliwość stworzenia Europejskiego Funduszu na rzecz Demokracji i poruszono sprawę wiz, ale nie jak poprzednio zapisując, że jest to proces długoterminowy, lecz obietnica, którą można zrealizować od razu jak tylko kraje spełnią określone warunki.

Szczyt przełomu więc nie przyniósł, ale w błędzie był ten kto na to liczył. Podobne imprezy rzadko oznaczają jakiś spektakularny zwrot. Spotkanie miało raczej przypomnieć krajom UE, że Europa ma też swój Wschód i że nie warto o tym Wschodzie zapominać. Nawet jeśli zmiany w krajach PW następują bardzo powoli, to jednak są. Dla krajów PW szczyt był zaproszeniem do wspólnego stołu i pokazaniem perspektywy, a dla krajów które już są w Unii możliwością przyjrzenia się bliżej co w Armenii, Azerbejdżanie, Gruzji, Mołdawii, Ukrainie i na Białorusi się dzieje i jakie są tam nastroje. Arabska wiosna pokazała, że lepiej monitorować sytuację na bieżąco. Czy szczyt miał więc sens? Można by odwrócić pytanie. Co byłoby gdyby spotkania zaniechano? Czy za rok lub dwa lata Partnerstwo Wschodnie rozwijałoby się czy byłoby inicjatywą tylko na papierze?

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Kaczyński się pozbierał, złapał cugle, zagrożenie nie minęło. Czy PiS jeszcze wróci do władzy?

Mamy już niezagrożoną demokrację, ze zwyczajowymi sporami i krytyką władzy, czy nadal obowiązuje stan nadzwyczajny? Trwa właśnie, zwłaszcza w mediach społecznościowych, debata na ten temat, a wynik wyborów samorządowych stał się ważnym argumentem.

Mariusz Janicki
09.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną