Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Czyszczenie brudnego stawu

Lekarz Michaela Jacksona - winny!

Takiego werdyktu oczekiwano i przyjęto go z aprobatą.

Zdaniem komentatorów w USA, uznanie Conrada Murray'a za winnego nieumyślnego zabójstwa Michaela Jacksona to minimum, co należało orzec; osobistemu lekarzowi króla pop grozi teraz do czterech lat więzienia, chociaż prawdopodobnie odsiedzi z tego połowę. Murray wiedział, że jego pacjent jest ludzkim wrakiem, a mimo to zaaplikował mu kilka środków znieczulających i przeciwbólowych, od których piosenkarz był uzależniony, oraz potężny propofol używany tylko do operacji, którego nie wolno podawać w domu bez szpitalnej aparatury. W dodatku wyszedł zostawiając Michaela samego, a kiedy wrócił i zastał go umierającego, nie potrafił zastosować właściwych technik reanimacji.

Proces był przykładem dobrej prawniczej roboty - prokuratorzy nie przeszarżowali oskarżając Murray'a o morderstwo drugiego stopnia, co mogło się skończyć uniewinnieniem. Obrona próbowała dowodzić, że to zwykły przypadek błędu w sztuce lekarskiej, którego nie potraktowano by jako przestępstwo, gdyby nie chodziło o uwielbianego przez miliony idola. Adwokaci przekonywali, że Jackson sam mógł sobie wstrzyknąć propofol pod nieobecność Murray'a. Ale nawet gdyby tak się stało, podkreślają lekarze, osobisty lekarz króla popu byłby za to odpowiedzialny. Obrona próbowała też rozmyć winę doktora: zdaniem adwokatów, był on tylko "płotką w brudnym stawie".

To sprytny argument - w amerykańskim show businessie ćpanie jest nagminne i kapryśnym, uzależnionym gwiazdom wielu usłużnych lekarzy podaje to, czego sobie życzą, by nie stracić lukratywnych posad. Ale właśnie dlatego - podkreślili prokuratorzy - należy wysłać ostrzeżenie. W USA więcej ludzi umiera dziś z przedawkowania narkotyków, niż ginie w wypadkach drogowych.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Historia

Dlaczego tak późno? Marian Turski w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim

Powstanie w warszawskim getcie wybuchło dopiero wtedy, kiedy większość blisko półmilionowego żydowskiego miasta już nie żyła, została zgładzona.

Marian Turski
19.04.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną