Mathieu nie ma roweru, a jednak po mieście wszędzie jeździ na dwóch kółkach – dzięki Velib’, publicznemu systemowi wynajmu rowerów, który istnieje w Paryżu od 2007 roku. Nie ma też samochodu ani pieniędzy, żeby korzystać z usług tradycyjnych wypożyczalni. Tak więc w najbliższy weekend wyjedzie za miasto autem należącym do Genevieve, z którą nawiązał kontakt przez internet, w serwisie Unevoiturealouer.com (Samochoddowynajecia.com), który umożliwia wynajem samochodów od prywatnych osób.
Mathieu niewiele dóbr posiada na własność, ale nauczył się korzystać z tego wszystkiego, co jest dziś powszechnie udostępniane. Na przykład przez władze samorządowe albo w serwisach internetowych, tworzących sieci powiązań między osobami, którym zależy na dzieleniu się posiadanymi produktami i wymienianiu między sobą usług… „Konsumpcja współpracująca” toruje sobie drogę w naszych czasach. I nie to zjawisko związane tylko z kryzysem, choć ten rzecz jasna ją stymuluje.
Klient do klienta
Po co kupować, skoro można wynająć? Dotyczy to prawie wszystkich produktów. Na przykład wózka dziecięcego, który można zamówić w serwisie Zilok.com, żeby przy zmianie miejsca pobytu nie wlec ze sobą własnej spacerówki. Albo markowej torebki, na którą nie byłoby nas stać, ale którą możemy dostać na pewien czas w swoje ręce dzięki serwisowi Sacdeluxe.com… Dziś powierza się nieznajomym nawet kluczyki do swojego samochodu, biorąc oczywiście za to określoną sumkę, ale po cenach o 40 proc. niższych niż na tradycyjnym rynku. Na tej fali płynie już całe mnóstwo internetowych serwisów typu „C to C” (ang. Customer to Customer), które idą w ślady wielkich pionierów, jakimi były strony Relay-Rides w Stanach Zjednoczonych i DriveMyCarRentals w Australii.