Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Bracia idą po władzę

Bractwo Muzułmańskie wygra wybory w Egipcie?

Ludzie, którzy przed wyborami wyszli na ulice, żądali natychmiastowego odejścia wojskowego reżimu. Ludzie, którzy przed wyborami wyszli na ulice, żądali natychmiastowego odejścia wojskowego reżimu. KHALED ELFIQI/EPA / PAP
Tłumy na kairskim placu Tahrir topnieją, za to lokale wyborcze w ubiegły poniedziałek pękały w szwach. Wyniki pierwszych wolnych wyborów w Egipcie poznamy dopiero w styczniu, ale już teraz wiadomo, że Bractwo Muzułmańskie ma największą szansę na wygraną.
Egipcjanie mają dosyć niepewności, która nastała po styczniowej rewolucji i odejściu Mubaraka.MOHAMED OMAR/EPA/PAP Egipcjanie mają dosyć niepewności, która nastała po styczniowej rewolucji i odejściu Mubaraka.

Nie obyło się bez drobnych incydentów. W niektórych dzielnicach Kairu kandydaci wbrew zakazowi rozdawali ulotki przed lokalami wyborczymi, tu i ówdzie dochodziło do bójek. Na północy miasta wściekli wyborcy wzięli jako zakładnika miejscowego urzędnika, który – jak potem tłumaczyli – kazał im czekać godzinami na oddanie głosu. W sumie jednak głosowanie przebiegało sprawnie, bez żadnych oznak przemocy, która nękała Egipt w dniach poprzedzających wybory. Według władz, frekwencja mogła przekroczyć 70 proc. Ostateczne wyniki będą znane dopiero w styczniu, gdyż Egipcjanie pójdą do urn w trzech turach, ale wygląda na to, że nikt nie odbierze zwycięstwa islamistom z Bractwa Muzułmańskiego.

Według wstępnych obliczeń, Bractwo może liczyć na co najmniej 40 proc. głosów. O drugie miejsce rywalizuje Blok Egipski, sojusz ugrupowań liberalnych i świeckich oraz ultraislamistyczna partia Nur. Nowy egipski parlament będzie miał uprawnienia legislacyjne, ale nie wyznaczy nowego premiera – do czasu wyborów prezydenckich w lipcu 2012 r. władza wykonawcza będzie spoczywać w rękach Najwyższej Rady Wojskowej, która przejęła kontrolę nad krajem po obaleniu Hosniego Mubaraka w lutym tego roku. Głównym zadaniem posłów będzie napisanie nowej konstytucji Egiptu, a w związku z przewidywaną wygraną islamistów można podejrzewać, że inspiracją dla niej będzie Koran.

Front na placu

Jeszcze kilka dni przed głosowaniem nie było pewności, czy do wyborów w ogóle dojdzie. Plac Tahrir w centrum Kairu przypominał strefę frontową. Do miasteczka namiotowego napływali kolejni ranni, czasami o własnych siłach, czasami na ramionach innych protestujących, niekiedy na tylnych siedzeniach skuterów.

Polityka 50.2011 (2837) z dnia 07.12.2011; Świat; s. 50
Oryginalny tytuł tekstu: "Bracia idą po władzę"
Reklama