Czy można być miłośnikiem dzieł Róży Luksemburg, Lwa Trockiego i popierać politykę prezydenta George’a W. Busha? Czy można nawoływać do inwazji na Irak i w tej samej chwili mówić: „Henry Kissinger to zbrodniarz wojenny”? Kto nie wierzy, niech poczyta książki i eseje Christophera Hitchensa.
Urodzony: rok 1949, Wielka Brytania
Narodowość: Anglik (z urodzenia), Amerykanin (z wyboru)
Zamieszkały: Washington D.C
Światopogląd: marksista-trockista-luksemburgista-... trochę-neokonserwatysta
Zawód: skandalista
Starzy przyjaciele dodaliby do kwestionariusza jeszcze jedną rubrykę - zmarły: 11 września 2001
- Nigdzie tego nie odnotowano, lecz wśród ofiar zamachu na WTC i Pentagon znalazł się osobnik w średnim wieku, znany publicysta Christopher Hitchens. Ohydna replika, jaka krąży teraz po świecie, to jego sobowtór. Tak o Hitchu - jak go nazywają znajomi - mówi ex-przyjaciel i weteran lewicy Tariq Ali.
Hitchens słucha z ironicznym uśmiechem. Pociąga spory łyk whisky (jest południe, lunch zjemy za dwie godziny), zapala kolejnego rothmansa. - Tariq, stary przyjaciel, dobry człowiek, marny umysł...
11 września 2001 r. Christopher Hitchens, pupil lewicowych radykałów całego świata, wściekły krytyk amerykańskiego imperializmu i sympatyk palestyńskich bojowników walczących z Izraelem wykonał woltę życia: poparł ogłoszoną przez prezydenta Busha „wojnę z terroryzmem”; a półtora roku później - nawoływał do inwazji USA na Irak.
- Oni [tzn. starzy przyjaciele z lewicy: Tariq Ali , Noam Chomsky, zmarły już Edward Said] nie rozumieją, że wojna z Saddamem i teokratycznymi faszystami, to ta sama wojna, którą prowadziliśmy wspólnie przeciwko Pinochetowi, Kissingerowi.