To pokolenie zdrajców – twierdzi w swojej książce „Ekonomiczne złudzenie” historyk i demograf Emmanuel Todd. Dawni młodzi idealiści zdradzili głoszone przez siebie idee; hasła wolności przekuli w sukces społeczny i zawodowy, zajmując bez skrupułów strategiczne stanowiska w mediach, kulturze czy polityce. Wystarczy wspomnieć chociażby polityka Daniela Cohn-Bendita, Czerwonego Danny’ego, dziennikarza i długoletniego patrona dziennika „Libération”, Serge’a July czy charyzmatycznego, mitycznego dyrektora „Le Monde” Jean-Marie Colombaniego – wszyscy umościli się wygodnie w luksusie i korzystają z wszelkich apanaży należnych władzy. Z tego pokolenia wywodzą się też m.in. aktorzy Catherine Deneuve i Gérard Depardieu, bohater słynnej afery seksualnej Dominique Strauss-Kahn, filozofowie Alain Finkielkraut i André Comte-Sponville, reżyser dawnej Nowej Fali Claude Lelouch, bankowiec i pisarz Jacques Attali, twórca potęgi Canal+ Pierre Lescure czy dawny szef radia Europe 1 Jean-Pierre Elkabbach.
„Dla mojego pokolenia maj ’68 to przede wszystkim wspomnienie szczęścia” – pisał w 1998 r. André Comte-Sponville. „Nie chcieliśmy już tego starego świata, tego starego kraju, tego starego człowieka. De Gaulle, Francja, kapitalizm – to wszystko wydawało nam się pochodzić z innej epoki, było przestarzałe, martwe”. „Maj 68 – wtórował mu Alain Finkielkraut – widział narodziny nowej oligarchii – tych, którzy istnieją tylko dla siebie, dla których ich własne życie staje się jedynym życiowym horyzontem”.
Kto pamięta dzisiaj, że rozruchy z maja 1968 r. miały wyraźnie lewicowy charakter i bynajmniej nie ograniczały się do bulwarów paryskiej Dzielnicy Łacińskiej, paraliżując całą Francję?