Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Syria, czyli bezradność

Świat nie ma pomysłu na reżim Asada

Świat jest bezradny, nie potrafi powstrzymać prezydenta Syrii Baszara Asada, który 11 miesiąc bezlitośnie dławi wystąpienia opozycji.

Przedstawiciele ONZ nie mogą dostać się do Syrii, więc ONZ przestała liczyć ofiary rewolty. Nadal liczą je organizacje broniące praw człowieka i syryjska opozycja, donoszą o 7–8 tys. zabitych. Nie jest znana liczba osób uwięzionych i poddanych torturom. Tłumieniem buntu zajmuje się wojsko uzbrojone w czołgi, artylerię i karabiny snajperskie. Żołnierze wierni Asadowi otwierają ogień nie tylko do uzbrojonych rebeliantów, w tym dezerterów z armii, ale także do demonstrantów, kobiet, dzieci, rodzin, które pod osłoną nocy próbują grzebać swoich krewnych. Tak jak w mieście Homs, gdzie w jedną z pierwszych nocy lutego zginęło co najmniej 200 mieszkańców.

Następnego dnia w Monachium rozpoczynała się wielka konferencja o bezpieczeństwie międzynarodowym, do hotelu Bayerischer Hof przyjechało kilkuset polityków, w tym szefowie dyplomacji USA i Rosji. W Monachium Hillary Clinton przekonywała Siergieja Ławrowa, by jego ambasador przy ONZ nie wetował przygotowanej przez Zachód rezolucji w sprawie Syrii, która potępiała najbardziej brutalny reżim arabski, wzywała Asada do odejścia i otwarcia drogi do demokratycznych zmian.

Choć moralna ocena kurczowo trzymającego się u władzy satrapy musi być jednoznaczna, to Rosja do spółki z Chinami zablokowały rezolucję, uznając ją za zbyt jednostronną. Clinton nowojorskie głosowanie nazwała parodią, oburzeniem zareagowały rządy m.in. Francji i Wielkiej Brytanii, w niektórych stolicach, w tym Warszawie, zaatakowano ambasady Syrii, kilka zdemolowano, a opozycja uznała, że weto jest równoznaczne z przyznaniem prezydentowi Asadowi licencji na zabijanie.

Polityka 06.2012 (2845) z dnia 08.02.2012; Komentarze; s. 10
Oryginalny tytuł tekstu: "Syria, czyli bezradność"
Reklama