Wiadomo, kiedy poznaje się prawdziwych przyjaciół. Kałmuk Kirsan Iliumżynow, ekscentryczny szef Międzynarodowej Federacji Szachowej, do takich niewątpliwie należy. Bez wahania pojechał do Damaszku wprowadzać szachy jako przedmiot szkolny (tak jest też w rodzinnej Kałmucji), rozegrał partię z Baszarem Asadem („jest bardzo dobry, nauczył się grać, kiedy studiował w Londynie”), a przy okazji przedyskutowali ideę zwołania konferencji pokojowych laureatów Nobla w Damaszku, wizytę Dalajlamy i kilka dalekosiężnych przedsięwzięć. „Damaszek wywarł na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Jeździłem bez ochrony, rozmawiałem ze wszystkimi. Prości ludzie mówią, że gdyby Zachód i niektóre państwa arabskie nie pomagały opozycji, dostarczając pieniędzy i broni, sytuacja już dawno by się uspokoiła” – tłumaczył wnikliwie BBC. Podobnie wyjaśniał, skąd się biorą trudności Asada we wprowadzeniu planu ONZ.
Iliumżynow ma doświadczenie w grze w takie szachy: przed rokiem wspierał w Tripolisie Kadafiego (z nim akurat partię zremisował), wcześniej jeździł do izolowanego Saddama Husajna. Wszystkie te misje można by traktować z większą powagą, jako część rosyjskiej ofensywy dyplomatycznej, gdyby nie przekonanie Pierwszego Szachisty, że gra ta przywędrowała z kosmosu, a z kolei jego samego wielokrotnie porywali kosmici.