Pierwsza Dama USA wydała właśnie książkę, w której opowiada, jak zakładała warzywnik przy Białym Domu, zachwala marchewkę i brokuły, podaje przepisy na zdrowe potrawy i propaguje walkę z otyłością u dzieci. A burmistrz Nowego Jorku Michael Bloomberg zapowiedział zakaz sprzedaży gazowanych i słodzonych napojów w butelkach większych niż pół litra. Jeśli miejska Rada Zdrowia poprze jego pomysł, od marca przyszłego roku duże opakowania coli, fanty, napojów energetycznych czy mrożonej herbaty znikną ze sprzedaży w nowojorskich restauracjach, delikatesach, kinach i w okolicy ośrodków sportowych.
Po zakazie palenia w restauracjach i parkach, zakazie używania tłuszczów typu trans (zawartych w produktach wysoko przetworzonych, takich jak frytki, chipsy i niektóre słodycze) oraz wprowadzeniu kontroli nowojorskich restauracji, zakaz sprzedaży wielkich butli słodzonych napojów jest kolejnym pomysłem burmistrza na odchudzenie nowojorczyków. Zwolennicy pomysłu przypominają, że w dwulitrowej butelce coli jest aż 200 gramów cukru. A ponieważ blisko 60 proc. Amerykanów od dawna cierpi na nadwagę, to nowa inicjatywa Bloomberga trafia w tłusty punkt.