Rosjanie, w tym i rosyjscy kibice, obchodzili 12 czerwca kolejne Święto Niepodległości, ustanowione przez Borysa Jelcyna dla upamiętnienia Deklaracji 1990 r. o suwerenności Rosji w ramach ZSRR. Przez pierwsze lata odnoszono się tu do święta z nieufnością, bo Deklaracja walnie przyczyniła się do rozpadu imperium, a następnie zubożenia społeczeństwa. Dziś młodzi i dobrze sytuowani Rosjanie dostrzegają korzyści z niepodległości, natomiast starsze pokolenie podtrzymuje negatywne oceny. Do zmiany społecznego nastawienia przyczynił się także Władimir Putin, ogłaszając święto Dniem Rosji i nadając mu mocarstwowy wydźwięk. Znowu wierzymy w swoje siły i skonsolidowany naród – powiedział podczas obchodów jeszcze w 2003 r. Od tamtej pory Dzień Rosji nabiera rozmachu, bo prokremlowskie organizacje aranżują uliczne pochody w barwach narodowych. Zwykli Rosjanie uczestniczą w narodnych gulianijach – masowych imprezach rozrywkowych, podczas których dochodzi jednak do chuligańskich i rasistowskich ekscesów.
Tegoroczne święto przebiegało w podminowanej atmosferze, wywołanej burzliwymi demonstracjami obywatelskiej opozycji. Rządzące elity są wystraszone widmem kryzysu wywołanego spadającą ceną ropy, a społeczeństwo – zapowiedziami podwyżek opłat komunalnych. Dlatego ogromne polityczne znaczenie ma rosyjski sukces na Euro 2012. Z błogosławieństwem Kremla dla wsparcia reprezentacji i mecenatem medialnym państwowej telewizji i radia 12 czerwca w samo południe kibice zostali zaproszeni do wyznaczonych wcześniej punktów w swoich miejscowościach, aby skandować: „Rossija wpieriod” oraz robić stadionową falę.