To pierwszy częściowy bailout w strefie euro – pieniądze pójdą na ratowanie banków, a nie rządu, jak to miało miejsce w Grecji, Irlandii i Portugalii. Sama Hiszpania pozostaje w pełni wypłacalna i będzie dalej pożyczać pieniądze na rynku obligacji. To zwycięstwo dla euro – stwierdził premier Mariano Rajoy przed odlotem na pierwszy mecz swojej reprezentacji w Gdańsku.
Mecz z Włochami skończył się remisem, ale Rajoy wygrał z Angelą Merkel – dostał pomoc bez drakońskiego planu oszczędnościowego, który wykoleiłby jego rząd i pogłębił i tak dotkliwą recesję. Nade wszystko Hiszpania uniknie losu Irlandii, gdzie rząd udzielił bankom nieograniczonych gwarancji, po czym musiał zasilić je równowartością 30 proc. PKB kraju, co spowodowało eksplozję budżetu i bankructwo. Tym razem pomoc przychodzi przed, a nie po katastrofie, a pieniądze popłyną bezpośrednio do hiszpańskiego funduszu restrukturyzacji banków, więc Rajoy nie będzie musiał na gwałt ciąć kolejnych wydatków.
Czy to oznacza, że strefa euro wygrywa z kryzysem? Pierwszy raz zareagowała w porę i stanowczo, ale jej kłopoty bynajmniej się nie skończyły. Ocalenie Hiszpanii może spowodować recydywę Grecji, a ściślej zwycięstwo radykalnie lewicowej partii Syriza w niedzielnych wyborach do parlamentu. Ugrupowanie od miesięcy żąda renegocjacji bailoutu, a sukces Rajoya pokazuje, że można ugrać z Merkel łagodniejsze warunki. Drobna różnica polega tylko na tym, że Hiszpania sama przepisała sobie cięcia, przed którymi Grecy wciąż się wzbraniają, a jej dług wynosi 68 proc. PKB, a nie 165, jak w przypadku Grecji.
Bailout Hiszpanii nie będzie ostatnim w Europie. Po identyczną pomoc dla banków zgłosi się wkrótce Cypr – pieniędzy potrzebuje niewiele, ale wstydu naje się co niemiara, bo za dwa tygodnie obejmuje prezydencję Unii Europejskiej. Prawdziwy strach czai się jednak gdzie indziej – wybawienie Hiszpanii odsłania Włochy, czwartą gospodarkę Europy i trzeci rynek obligacji na świecie. Włoski dług sięga już 120 proc. PKB i ustępuje tylko greckiemu, a Mario Monti, którego nadejście pół roku temu uspokoiło wierzycieli, traci poparcie. Strefy euro nie stać na bailout Włoch, dlatego szybkim krokiem zmierza w stronę unii budżetowej.