Zgodnie z przewidywaniami francuskie wybory parlamentarne wygrali socjaliści pod wodzą nowego prezydenta François Hollande’a, centroprawica przegrała z kretesem, a skrajna prawica, po 26 latach nieobecności, wróciła do Zgromadzenia Narodowego. Jeden z dwóch mandatów zdobyła wnuczka Jean-Marie Le Pena. 22-letnia Marion Maréchal-Le Pen będzie najmłodszą deputowaną od 1791 r. Jest siostrzenicą szefowej Frontu Narodowego i startowała w okręgu, gdzie jej ciotka miała najwyższe poparcie w wyborach prezydenckich. Sama Marine Le Pen przegrała własny mandat parlamentarny o 114 głosów.
U socjalistów wielką przegraną jest Ségolène Royal – kandydatka prezydencka z 2007 r. i była partnerka Hollande’a nie zdobyła mandatu w La Rochelle. Nie pomogła nawet afera twitterowa wokół pierwszej damy Francji – Valérie Trierweiler, która szczerze nie znosi swej poprzedniczki, wyraziła poparcie dla konkurenta Royal, usuniętego z partii za to, że nie zgodził się ustąpić jej miejsca na liście wyborczej. Porachunki partnerek zaszkodziły wizerunkowi prezydenta, ale porażka Royal uwolniła go od kolejnej niezręczności – konieczności powołania matki czworga swoich dzieci na przewodniczącą Zgromadzenia Narodowego.