Władze Moskwy twierdzą, że po rosyjskiej stolicy jeździ 50 tys. taksówek, ale tylko 17 tys. to pojazdy z licencją. Pozostałe to stare rupiecie, w których za kółkiem siedzą osoby o przypadkowych umiejętnościach. Moskwianie nazywają je dżihad-taksówkami. Teraz, w ramach porządków, władze stolicy podniosły limit taksówkarskich licencji do 55 tys., ale nowelizacja ustawy o ruchu drogowym po raz pierwszy w historii ujednoliciła wygląd taksówek, umiejętności kierowców oraz pobierane opłaty. Moskwa wzorowała się tu, a jakże, na rozwiązaniach przyjętych w Nowym Jorku. W ramach walki z szarą strefą po taksówkach ma przyjść kolej na rynek nielegalnego wynajmu mieszkań. Według szacunków, w stolicy wynajmowanych jest ponad 100 tys. mieszkań, ale tylko 5 proc. lokali na podstawie legalnych umów, z których podatek zasila kasę miejską.