Świat

Usuńmy drażniące słowo

Dlaczego dziennikarze nie chcą używać słowa "allochton"

Gazeta Morgen zdecydowała, aby już nie używać niejasnego określenia, które z definicji odnosi się do osób ‘nie są stąd’, ale w rzeczywistości nie jest używane w stosunku do Holendrów, Francuzów czy Niemców. Gazeta Morgen zdecydowała, aby już nie używać niejasnego określenia, które z definicji odnosi się do osób ‘nie są stąd’, ale w rzeczywistości nie jest używane w stosunku do Holendrów, Francuzów czy Niemców. John.Karakatsanis / Flickr CC by SA
De Morgen na swojej pierwszej stronie umieścił dość zaskakujący nagłówek: „Dlaczego my, w Morgen, nie będziemy używać słowa ‘allochton’”.
materiały prasowe

Stosowane jest ono w Holandii i holenderskojęzycznej Belgii w celu określenia imigrantów lub tematów związanych z imigracją, ale też kwestionowane z powodu związanego z nim piętna. Redaktor naczelny, Wouter Verschelden, wyjaśnia swój wybór:

Nasza gazeta zdecydowała się na to, aby już nie używać tego bardzo niejasnego określenia, które z definicji odnosi się do osób ‘nie są stąd’, ale w rzeczywistości nie jest używane w stosunku do Holendrów, Francuzów czy Niemców. Jest to bardzo obszerny termin, który obejmuje nieograniczoną liczbę podmiotów: muzułmanów, słabo wyszkolonych, społecznie upośledzonych, Arabów, mieszkańców Afryki Północnej, nie-Europejczyków.

Gazeta zauważa również, że jest to „wyjątkowe zjawisko językowe”:

W języku angielskim i francuskim takie pojęcie po prostu nie istnieje. [...] w tych krajach nigdy nie grupuje się danych osób przy użyciu pojedynczego mianownika”. Jest to „prostackie, zdecydowanie zbyt mało precyzyjne, etykietowanie grupy osób”, bo nawet dzieci imigrantów „mogą być określone jako ‘allochtoni’. Kiedy przestaje się być allochtonem? Czy można zajmować się dziennikarstwem, używając tego terminu? Będąc świadomym, że stygmatyzuje i wyklucza?

Więcej na stronie PRESSEUROP

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wyjątkowo długie wolne po Nowym Roku. Rodzice oburzeni. Dla szkół to konieczność

Jeśli ktoś się oburza, że w szkołach tak często są przerwy w nauce, niech zatrudni się w oświacie. Już po paru miesiącach będzie się zarzekał, że rzuci tę robotę, jeśli nie dostanie dnia wolnego ekstra.

Dariusz Chętkowski
04.12.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną