>>>Artykuł pochodzi z października 2012 r.>>>
Madonna podczas występu w Rosji założyła kominiarkę i zaprezentowała namalowany na plecach napis „Pussy Riot”. Anthony Kiedis z Red Hot Chili Peppers założył koszulkę z takim samym napisem na koncercie w Moskwie. Paul McCartney ograniczył się do opublikowania na swojej stronie internetowej listu, w którym wyraził nadzieję, że rosyjskie władze uszanują wolność słowa i zwolnią skazane. Bo poza protestami Amnesty International czy demonstracjami wokół rosyjskich ambasad fala protestów przeciwko skazaniu trzech członkiń Pussy Riot na dwa lata łagru miała swój wymiar popkulturowy.
Symboliczne stało się już zakładanie kolorowych kominiarek, w których aktywistki z Pussy Riot występują. Grupa doczekała się poza tym kilku utworów na swoją cześć – kanadyjska artystka Peaches nagrała piosenkę „Free Pussy Riot”, a amerykański zespół MEN w swoim utworze „Let Them Out Or Let Me In” proponuje: „Wypuście je albo mnie też wsadźcie za kraty”.
To wsparcie dla rosyjskich aktywistek na Zachodzie nie jest motywowane tylko walką o wolność słowa, ale też nostalgicznym wspomnieniem początku lat 90., gdy to w USA zrobiło się głośno o punkowych feministycznych grupach Bikini Kill, Bratmobile, Sleater-Kinney czy Heavens to Betsy, uważanych za część ruchu Riot Grrrl. Zresztą amerykańska prasa od razu obwołała młode aktywistki z Pussy Riot jego spadkobierczyniami, a i same Rosjanki wskazują, że stanowił dla nich ważną inspirację.
Śmierć Bikini na dachu
20 lat wcześniej, wiosną 1992 r., w Waszyngtonie rozstawiono scenę na dachu budynku położonego tuż obok amerykańskiego Sądu Najwyższego. Za parę dni miał tu zostać wydany wyrok, który mógł ograniczyć prawo do aborcji w całych Stanach Zjednoczonych.