On: lat 60, czterogwiazdkowy generał odznaczony jedenastoma rzędami orderów. Jeden z najbardziej inteligentnych i błyskotliwych generałów amerykańskich, były naczelny dowódca wojsk USA w Iraku i Afganistanie, celebryta, doktor Princeton, David H. Petraeus, żonaty od 37 lat.
Ona: lat 39, major z 11 letnim stażem w armii, absolwentka West Point i Harvarda, autorka książki „All In” o latach uniwersyteckich i dowódczych generała Petreausa, matka dwu synów, żona radiologa, modelka reklamująca broń, mistrzyni fitness w West Point, koszykarka, kapelmistrzyni, Paula Broadwell szczycąca się sukcesami na różnych polach, jak Petraeus. Ich pola zetknęły się tworząc pole miniowe dla niego. Dla niej katapultę.
Informacja dotarła do prezydenta tuż po reelekcji jako jedna z pierwszych i najważniejszych. Generał pojawił się w Białym Domu i zameldował o gotowości złożenia dymisji w związku z romansem („aferą pozamałżeńską”, jak to nazywa się oficjalnie), który jest skutkiem jego własnej, błędnej oceny sytuacji, co uniemożliwia prowadzenie Agencji Wywiadowczej. Obama potrzebował nocy na powzięcie decyzji.
Petreaus był jednym z ulubionych generałów George’a W.Busha. We wspomnieniach ex-prezydent poświęcił mu sporo zapisów: jeden z najmłodszych i najbardziej dynamicznych generałów, przypadkowy postrzał w pierś, operował go Bill Frist, późniejszy marszałek senatu. Zrewolucjonizował techniki antypowstańcze – wysyłał żołnierzy aby mieszkali obok wieśniaków irackich i żeby pieszo patrolowali teren jako przyjaciele i obrońcy ludzi. Wspierał finansowo lokalną gospodarkę. Podręcznikowe przykłady swojej działalności miał przerobić na podręcznik dla armii.