„UE jest na dobrej drodze do podwójnego fiaska”, niepokoi się Jyllands-Posten. Rozmowy nad proponowaną unią bankową posuwają się bowiem bardzo niemrawo, a negocjacje w sprawie budżetu UE na lata 2014–2020 nadal stoją w martwym punkcie. Trzynastego listopada Parlament Europejski postanowił nawet zawiesić swój udział, aby w ten sposób zaprotestować przeciwko cięciom, których domagają się niektóre państwa. Duński dziennik zauważa, że "Spory między stolicami europejskimi mogą spowodować, że szczyt 22 i 23 listopada zakończy się porażką. To może z kolei przyczynić się do pogłębienia kryzysu gospodarczego w Europie. Do takich przytłaczająco pesymistycznych wniosków doszło zgodnie kilku czołowych dyplomatów krajów członkowskich, jak też ‘wysoko postawione źródła’ w Komisji Europejskiej. [...] Według jednego z nich, wypracowanie kompromisu może okazać się niemożliwe, ponieważ poszczególne kraje tkwią niewzruszenie na swoich pozycjach. Tak jest w przypadku Wielkiej Brytanii, ale Szwecja i Dania również tworzą problemy. Rząd duński grozi postawieniem wobec budżetu weta, chyba że roczne wpłaty Danii na rzecz UE zostaną obniżone o 1 mld koron (134 mln euro)".
W Madrycie El Mundo konstatuje, iż bywa tak, że „Europa nawet nie drgnie”: "Obecnie polityka UE obraca się wokół trzech kluczowych kwestii [unia bankowa, podatek od transakcji finansowych oraz budżet roczny]. Po wielu godzinach negocjacji [13 listopada], wszystko pozostaje, jak wcześniej. Wspólnota jest zablokowana i znowu pokazuje, że nie jest w stanie zmierzyć się z największym wyzwaniem, którym jest budowanie ściślejszej integracji gospodarczej, a tymczasem rynki znowu zaczynają tracić cierpliwość i zaufanie do euro".
„Nadzieje na powodzenie budżetowego szczytu UE w Brukseli coraz bardziej słabną”, konstatuje w swoim komentarzu Gazeta Wyborcza. Zaraz wszak dodaje, że gdyby jednak brytyjski premier David Cameron nie zdecydował się na weto, to mogą pojawić się inne problemy, „ostatnią fazą obrad na najbliższym szczycie mogą się okazać dwustronne rozmowy Angeli Merkel z Donaldem Tuskiem”, w których pani kanclerz będzie przekonywać polskiego premiera do nieuchronnych cięć. Warszawski dziennik podkreśla, że nadzieja na „przychylność Niemiec” jest duża nie tylko z racji „politycznej bliskości między Berlinem a Warszawą”.
Więcej na stronie PRESSEUROP